Śmierć w płomieniach
Do wypadku doszło 30 listopada 2013 r. Prowadzone przez przyjaciela aktora rozpędzone Porsche Carrera GT wypadło z drogi w kalifornijskim Santa Clarita, wpadło na słup i stanęło w płomieniach. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyźni ponieśli śmierć kilkadziesiąt sekund później w pożarze wraku.
Początkowo spekulowano, że wypadek spowodowała awaria układu kierowniczego lub ubytek płynu hamulcowego, jednak śledztwo wykazało, że auto wypadło z drogi z innego powodu.
Najważniejszą przyczyną tragedii była nadmierna prędkość. Auto straciło przyczepność na skutek najechania na charakterystyczne i stosowane w wielu stanach USA nieodblaskowe markery najezdniowe, służące do oznaczania pasów ruchu. Wjeżdżając na nie z nadmierną prędkością pojazd na chwilę traci przyczepność, a sterowanie nim jest utrudnione. Sytuacji mężczyzn nie poprawiły również używane w aucie opony.
Zdaniem ekspertów przy prędkości, z jaką jechał pojazd, Rodas nie miał żadnych szans, aby po utracie przyczepności zapanować nad pojazdem.