Sam o sobie
Sam o swoim aktorskim talencie wypowiadał się z rezerwą, uważał, że nie jest wybitnie uzdolniony i nie ma szans przebić się na pierwszy plan.
- Nie byłem wystarczająco przystojny, by grać główne role, nie byłem też tak zdolny jak Robin Williams. Potrafiłem za to naśladować różne głosy, postacie i wcielać się w dziwaków - twierdził.
Dlatego, choć wielkiej kariery w filmie nie zrobił (zagrał chociażby w "Wielkiej przygodzie Pee Wee Hermana", komedii "Stożkogłowi" czy "Świątecznej gorączce"), doskonale odnalazł się w programie "Saturday Night Live" - gdzie parodiował między innymi Billa Clintona, Ronalda Reagana czy Barbarę Bush.