"Piąte: nie odchodź!": Łzy wzruszenia kardynała Nycza po pokazie filmu
10 marca w warszawskim kinie Kultura odbył się pokaz specjalny filmu *"Piąte: nie odchodź!" z udziałem kardynała Kazimierza Nycza. Jak poinformowała Katolicka Agencja Informacyjna, honorowy gość wydarzenia po projekcji nie krył łez wzruszenia. Nazwał film niezwykle interesującym, budzącym emocje i gorąco zachęcił wszystkich do obejrzenia.*
13.03.2015 12:23
Pytany po projekcji o pierwsze wrażenia kardynał Nycz przyznał, że w trakcie filmu mocno się wzruszył. *- To niezwykle interesujący i ciekawy film, który budzi emocje - podkreślił hierarcha w wypowiedzi dla KAI.*
Zauważył również, że obraz Katarzyny Jungowskiej "może być pouczający dla rodziców, jak i pokolenia młodych ludzi, a przy tym dotyka najgłębszych wątków natury teologicznej". Metropolita zachęcił również wszystkich do obejrzenia filmu.
Ks. Luter przyznał, że brakuje w polskim kinie takich obrazów jak „Piąte: Nie odchodź!”. „Było kilka duchowych filmów w polskiej kinematografii, począwszy od Krzysztofa Kieślowskiego, ale w ostatnim czasie takiego filmu, który dotykałby zagadnień duchowych a nawet religijnych brakowało” - podkreślił. Zauważył, że reżyserka wyraźnie zafascynowana jest angelologią, bo przecież film opowiada o aniołach, o tym, że w drugim człowieku, w bliźnim jest ten anioł, który się nami opiekuje, stróżuje, pomaga nam, a przez niego to Bóg nam pomaga. „Ten film ma pewną wadę, z punktu widzenia dzisiejszego odbioru sztuki filmowej przez część krytyków. Zwycięża w nim dobro. To się słabo sprzedaje. Mam nadzieję, że ten film się jednak sprzeda” - dodał krytyk.
„Piąte: nie odchodź!” wzruszyło nie tylko widzów obecnych na przedpremierowym pokazie, ale również wiele osób, które film miała okazję zobaczyć podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego. - Widziałam, że wielu mężczyzn wychodziło z mokrymi oczami. To było i wzruszające, i uświadamiające jak bardzo potrzeba takich filmów. Może ten film otworzy ludzi na nieobojętność wobec tych, których kochamy – powiedziała Grażyna Szapołowska.