Piękne zmarszczki Kristin Davis
Kristin Davis uważa, że operacje plastyczne odbierają twarzy naturalne piękno.
Zdaniem aktorki to właśnie zmiany zachodzące w wyglądzie kobiety na przestrzeni lat stanowią o jej urodzie. Zmarszczki są zaś zapisem wszystkich radosnych wydarzeń w życiu.
- Jeśli chcesz spoglądać przez kolejne 20 lat w lustro i nie widzieć żadnych zmian, oznacza to, że straciłaś kontakt z rzeczywistością - przekonuje gwiazda. - Gdzieś zgubiła się świadomość, że zmarszczki, które powstają na twarzy od uśmiechu, są piękne. Pokazuje się nam wszystkie te reklamy, w których ktoś rysuje na twarzy linie i mówi, że nie powinno ich tam być. A to oznaczałoby, że nigdy sie nie uśmiechałyśmy.
Davis dodaje, że nie tylko jej twarz daleka jest od znanej z ekranów telewizora doskonałości. Również jej rzeczywisty charakter nie ma nic wspólnego z postacią Charlotte, którą grała w serialu "Seks w wielkim mieście".
- Z pewnością nie jestem idealna - przyznaje aktorka. - Miewam złe dni. Bywam nieznośna. Zdarzało mi się dogryzać fanom. Ich twarze przyjmowały zawsze smutny wyraz, bo myśleli, że będę jak Charlotte. Kiedy rozumieli, że nią nie jestem, byli naprawdę zawiedzeni.
Kristin Davis będziemy mogli podziwiać w kinowej wersji przeboju "Seks w wielkim mieście" od 20 czerwca 2008 roku.