Planował zamach bombowy. Przed kamerą opowiada: "liczyłem na 200 zabitych"

- Gdy opowiadam tę historię, ludzie najczęściej mi nie wierzą – mówi nastoletnia Emily, córka żołnierza marines, Richarda McKinneya. - Do dziś sama nie mogę uwierzyć w to, że mój tata mógł być masowym mordercą – opowiada w 30-minutowym filmie, który dostał nominację do Oscara.

"Stranger at the gate" nominowano do Oscara w kategorii najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny
"Stranger at the gate" nominowano do Oscara w kategorii najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

- Dorastasz i słyszysz na każdym kroku historie o przerażających mordercach, którzy dokonują masowych zbrodni. Nigdy sobie nikt nie wyobraża, że ktoś tak okropny może być twoim bliskim, mieszkać z tobą pod jednym dachem – mówi Emily.

W filmie "Stranger at the gate" opowiada o przyjaźni, jaka łączyła ją z ojczymem, Richardem. O wspólnych wycieczkach za miasto i o tym, że była jego oczkiem w głowie. Opowiada też o tym, że ojczym pewnego dnia podjął decyzję, by dokonać masowego mordu na członkach muzułmańskiej społeczności w ich mieście. Richard usiadł przed kamerą i opowiedział swoją wstrząsającą historię.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Richard McKinney jako nastolatek miał problem z narkotykami. Opowiada, że był uzależniony, ale też sprzedawał nielegalne substancje. Nie był w stanie ukończyć szkoły i nie było przed nim żadnej kariery. Jedyną opcją, by jakoś poradzić sobie z życiem, było dołączenie do wojska. Zdecydował się zgłosić do marines, gdzie służył także jego ojciec. Chciał mu złożyć tym samym hołd.

W filmie reżyser pyta Richarda wprost: - Jak zmieniło cię zabijanie ludzi?

McKinney służył w wojsku przez 25 lat, z czego część na wojnie w Afganistanie. Opowiadając o tym, jak radził sobie z zabijaniem, mówi: "dopóki strzelasz do nich i nie traktujesz ich jak ludzi, tylko tak samo jak cel na planszy, to wszystko jest w porządku". Przypomnijmy, że podobnie o zabijaniu talibów mówił książę Harry – odczłowieczanie było standardową praktyką, by radzić sobie na wojnie. Tyle że ma to swoje konsekwencje, co pokazuje film "Stranger at the gate".

"Stranger at the gate"
"Stranger at the gate"© Materiały prasowe

Wojskowa kariera Richarda zakończyła się, gdy został ciężko ranny. W 2009 r. był już w domu, w Muncie w Indianie. Popadł w alkoholizm, zradykalizował się. W muzułmanach, którzy dołączyli przez lata jego nieobecności do lokalnej społeczności, widział tylko terrorystów, którzy mogą zabić jego córkę, a jemu przyłożyć w każdej chwili nóż do gardła. – Doszło do tego, że chciał im wszystkim zrobić krzywdę – opowiada Dona, była żona. Nie dostrzegała, że Richard ma objawy zespołu stresu pourazowego i potrzebuje fachowej pomocy. Bez niej było tylko gorzej.

- Wiedziałem wystarczająco dużo, by zrobić bombę – opowiada bez zająknięcia.

Richard McKinney planował zamach terrorystyczny. Zebrał materiały i zrobił bombę, którą chciał umieścić w budynku należącym do muzułmańskiej społeczności w Muncie. Jak mówi, liczył na co najmniej 200 zabitych i rannych.

– Wiedziałem, że mnie złapią. Chciałem tego. Chciałem stanąć przed sądem. Chciałem wygłosić swoje przemówienie. Chciałem powiedzieć wszystkim: tak, ja to zrobiłem! – wspomina.

"Stranger at the gate"
"Stranger at the gate"© Materiały prasowe

Niedoszłe ofiary masowej zbrodni

To, co chyba uderza najbardziej, to fakt, że w filmie wypowiadają się osoby z muzułmańskiej społeczności, które decyzją jednego człowieka miały umrzeć. Gdy Richard McKinney poszedł do meczetu na rozpoznanie terenu, by zaplanować, gdzie dokładnie umieści bombę, stało się coś, co kompletnie zmieniło jego nastawienie. Nie będziemy tego zdradzać, by nie psuć wam seansu.

Ten 30-minutowy film znalazł się w tym roku na liście produkcji nominowanych do Oscara. Można go za darmo obejrzeć na YouTube (tak jest w chwili pisania tego tekstu). Warto obejrzeć, bo "Stranger at the gate" pokazuje historię, która mogła zdarzyć się w wielu miejscach na świecie. Jak wiele osób jest zaślepionych nienawiścią do innej społeczności i uważa, że ta nienawiść jest ok, bo w ten sposób mogą "ocalić" swój kraj?

- Dla mnie ten film jest o naszym kraju i dzielonej traumie. Wszyscy bohaterowie: rodzina afgańskich uchodźców, konwertyci, weterani, noszą w sobie ogromną traumę, ale gdy spotkają się razem, znajdują wspólny grunt i zrozumienie. Ich relacja jest niezwykła i transformująca. To totalne przeciwieństwo do historii o białym zbawcy – w tym filmie to muzułmańska społeczność jest bohaterem, który pomaga zagubionej duszy – mówi reżyser filmu, Josh Seftel.

- Chciałem pokazać tę historię z perspektywy Richarda, ale wydawało mi się, że będzie bardziej kompletna i znacząca, gdy pojawią się głosy członków muzułmańskiegj społeczności, którą Richard planował zamordować, a także usłyszeć, co mówią o tym jego żona i córka. Dla mnie są oni prawdziwymi bohaterami tej opowieści i wiele można się od nich nauczyć – dodaje Seftel.

Film możecie zobaczyć poniżej. Przypominamy, że gala rozdania Oscarów odbędzie się w nocy z 12 na 13 marca (według czasu polskiego). O statuetkę powalczy m.in. polski film "IO" Jerzego Skolimowskiego, a wśród nominowanych przodują także "Fabelmanowie", przy którym pracował operator Janusz Kamiński.

A Veteran’s Return from the Brink of Terrorism | Stranger at the Gate | The New Yorker Documentary

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o prawdopodobnie najlepszym serialu 2023 roku (sic!), załamujemy ręce nad Złotymi Malinami i nominacjami do Oscarów, a także przeżywamy rozstanie Shakiry i Gerarda Pique. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie