Trwa ładowanie...
d2oln1r
12-09-2011 15:15

Pocztówki z domu

d2oln1r
d2oln1r

Czy można cofnąć czas? Wskrzesić to, co dawno minęło, by nigdy już nie powrócić? Co pozostaje po kraju z lat dziecinnych? Garść wspomnień, kilka obrazów utrwalonych na filmowej kliszy – to chyba wszystko, ale to i tak wiele. W kinie wszystko jest przecież możliwe i na tym polega cała magia srebrnego ekranu. Bo w filmowym świecie nic nie ginie, nic się nie zmienia. Gdy kamera uchwyci scenę, to ona zostaje już na zawsze taka sama, nawet czas jej nie zmieni.

W „Baarii” to właśnie czas jest jednym z głównych bohaterów. Giuseppe Tornatore ożywia świat, którego już nie ma, ale który żyje w jego wspomnieniach. Za sprawą kamery dzieli się nimi z widzem, podobnie, jak to miało miejsce w jego wcześniejszym filmie - „Cinema Paradiso”.

Włoski reżyser odbywa sentymentalną podróż do domu, do krainy swojego dzieciństwa i przesyła nam stamtąd „pocztówki”. Bo tak najtrafniej można określić fragmentaryczną fabułę „Baarii”, zbudowanej z pojedynczych scen, które przedstawiają epizody z życia pewnego Sycylijczyka, Peppino. Śledzimy zatem całe jego życie, które na skalistej Sycylii raczej nie rozpieszczało. Jesteśmy świadkami jego ciężkiego, choć ukazanego w ciepłych barwach dzieciństwa, w którym już jako mały chłopak musiał zarabiać na chleb ciężką pracą - a to przy zbieraniu owoców, a to przy wypasie owiec. Widzimy go jak dojrzewa, zdobywa swą wybrankę, zakłada rodzinę, a następnie zaczyna robić karierę jako komunistyczny działacz. Nabywa doświadczenia, dorasta, uczy się i obserwuje coraz szybciej zmieniający się świat jak krajobraz za oknem własnego domu. Życie upływa mu na nieustannej walce, przez cały czas uparcie dąży do celu, jakim dla niego jest dostanie życie. Chce zmieniać rzeczywistość, marzy o normalnej, wolnej od ciągłego martwienia się
o środki do życia egzystencji, co dla wielu jego rodaków jest nieosiągalne. Bo życie w malowniczej sycylijskiej wiosce nie jest lekkie. Głód i bieda są tu na porządku dziennym. Dobrze żyje się tylko bogaczom i… mafii, której komuniści wypowiadają wojnę. Peppino jest w niej aktywnym uczestnikiem i zapewne dzięki temu, a także tym, że jest lubiany przez mieszkańców jako „swój chłopak”, robi karierę, powolnie wspinając się na kolejne szczeble w hierarchii partyjnej. Jest też gorącym patriotą – pomimo wielu wyjazdów (był m. in. w Moskwie i we Francji) zawsze powracał do swojego miasteczka i kochał je tak jak kochał żonę i dzieci. Dla niego sielankowa Baaria zawsze była piękna i mimo wszystko miała mityczny posmak. Bo to jego własne miejsce w szerokim świecie.

Film zachwyca spoistością kadrów, które składają się na tą długą historię. Poszczególne następujące po sobie sceny są logicznie powiązane ze sobą, mimo, że pomiędzy ukazywanymi w nich wydarzeniami mija nawet po kilka lat. Reżyser płynnie przechodzi od jednego epizodu do drugiego. Ta specyficzna narracja doskonale oddaje wymowę całości dzieła. Film Tornatore jest sagą rodzinną, w której losy głównego bohatera ściśle łącza się z historią sycylijskiego miasteczka. Bo Baaria dorasta razem ze swym mieszkańcem. Jest początkowo biedna, zacofana i prosta jak dziecko. Później zaczyna rosnąć, wstrząsana głębokimi przemianami, przechodzi przez wojnę i rozmaite ruchy społeczne, by na koniec „ucywilizować się” i wkroczyć w dostojny wiek średni. Cała fabuła, ujęta niby w kleszcze historią Peppino, w pewnym momencie zatacza koło. Dzięki temu zabiegowi złamane zostają prawa czasu. A młody Peppino może przenieść się do przyszłości, by w niej odnaleźć utraconą przeszłość.

d2oln1r

Mimo bezlitosnego upływu czasu i nieuchronnych zmian (miasto rozrasta się, a widok rusztowań wokół rozbudowujących się domów jest na porządku dziennym) Baaria pozostaje sobą. Symbolizuje to przewijająca się przez cały film niby refren pewna charakterystyczna postać. Zmieniają się czasy, rządy, obyczaje, a mężczyzna, który najpierw skupywał dolary, a potem sprzedawał długopisy, ciągle stoi na rogu rynku i wykrzykuje swoje reklamy. Jest przez to zachowana kontynuacja, mimo że stare niepostrzeżenie zmienia się w nowe. Młody Peppino dalej biegnie ulicą, by zdążyć kupić papierosy i zarobić obiecane mu 20 lirów. Teraźniejszość miesza się z przeszłością. Miasto stoi tak, jak dawniej, to samo, ale jednak inne. Nie da się powstrzymać zmian, ale też i nikt tego nawet nie próbuje. Taka jest naturalna kolej rzeczy. I chociaż Tornatore kontestuje to ze smutkiem, nie przeciwstawia się temu, tylko ze spokojem portretuje niestały, ulegający ciągłym zmianom świat. Ale jako reżyser (twórca - artysta) ma nieograniczoną władzę
nad czasem i przestrzenią. Dlatego jego bohater (niczym narrator prozy Bruno Schultza) może wrócić do swojego dzieciństwa, jak również zachować młodość i dziecinnym okiem spojrzeć z dalekiej przeszłości na współczesność. I pogodzić się ze swoim losem, z przemijaniem. Bo zachowa tamten świat we wspomnieniu, tak samo żywy i prawdziwy jak ten doczesny.

Sportretowana w malowniczych, pełnych uroku zdjęciach Sycylia jest może nieco zbyt bajkowa i sielankowa, ale jakżeby inaczej wyobrażać sobie krainę swojego dzieciństwa? Tylko w taki sposób można uchwycić koloryt i tą nieuchwytną aurę, zachowaną na zawsze w pamięci. Dlatego też w filmie zauważyć można niezwykłą dbałość o najdrobniejsze szczegóły scenografii i kostiumów. Dzięki tak dopracowanej warstwie wizualnej, okraszonej specyficzną muzyką, Tornatore udało się odtworzyć miniony świat, chociaż pewnie tylko on i ci, którzy wychowali się na Sycylii mogą to potwierdzić. Ale i tak plastyczność i malowniczość obrazu zachwycić może każdego widza. A wszystkiego dopełniają prawdziwe, „z krwi i kości” postacie (bardzo dobra obsada zarówno w rolach głównych jak i drugoplanowych, a to samo można powiedzieć także o całej masie statystów), dzięki którym ta rzeczywistość nie jest tylko martwą przestrzenią, ale tętniącym życiem uniwersum.

„Baaria” to bardzo sentymentalny i refleksyjny obraz. Jego siła nie tkwi wcale w warstwie fabularnej, mimo iż przedstawia długą i ciekawą historię, ale w wiernym i uporczywym dążeniu do odtworzenia tego, czego już nie ma. To osobisty i mimo epickiego rozmachu intymny film wybitnego włoskiego reżysera. A ogląda się go z przyjemnością.

d2oln1r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2oln1r

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj