Nie wszyscy docenili jego talent
Wkrótce Moranis – już jako cieszący się wielką sławą komik – trafił i na duży ekran, choć początki nie były łatwe i nie wszyscy poznali się na jego talencie.
Miał na przykład zagrać w „Klubie winowajców” u Johna Hughesa, gdzie powierzono mu rolę Carla Reeda, woźnego, ale jego interpretacja roli – mocno prześmiewcza i karykaturalna – nie przypadła reżyserowi do gustu i ostatecznie Moranisowi podziękowano.
Ale nie musiał się martwić o swoją aktorską przyszłość. Po „Pogromcach duchów” - w których angaż dostał przez przypadek, w ostatniej chwili zastępując popularnego gwiazdora Johna Candy'ego – Hollywood go pokochało.