"Pojechałam prosto do domu Playboy'a". Nazywa to zamglonymi latami
Pamela Anderson, znana z odważnych wyborów, otwiera nowy rozdział w swoim życiu, redefiniując swoje podejście do piękna i kariery. Odważnie komentuje to, co działo się przed laty w jej życiu.
Pamela Anderson, ikona lat 90., zaskakuje swoją nową odsłoną. Po latach spędzonych w blasku fleszy, postanowiła zrezygnować z makijażu, co dla wielu jest aktem odwagi. – To wolność wiedzieć, że można przejść po czerwonym dywanie bez grama makijażu. Dlaczego nie mogę? Mężczyźni robią to cały czas – mówi Anderson w nowym wywiadzie. Aktorka postawiła na naturalny wizerunek, ale przede wszystkim zupełnie inaczej prowadzi dziś swoją karierę. Wystąpiła w nagradzanym "The Last Showgirl", a już niedługo zobaczymy ją w nowej odsłonie "Nagiej broni".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na te filmy czekamy. Szykują się prawdziwe hity
Pamela Anderson o swojej przeszłości, "Playboyu"
Jej podejście do piękna i stylu życia przyciąga uwagę wielu kobiet, które dziękują jej za inspirację. Anderson podkreśla w rozmowie z "Harper's Baazar", że nie chce być postrzegana jako aktywistka, lecz kieruje się ciekawością. – Chcę zobaczyć, kim jestem. Nie wiem, jaka będzie moja kolejna inkarnacja, ale teraz chcę się oczyścić i zobaczyć: kim jestem?
Anderson, która w lipcu skończy 58 lat, wciąż poszukuje swojej tożsamości. Jej kariera rozpoczęła się przypadkowo, gdy została zauważona na meczu futbolu amerykańskiego w Vancouver. Aktorka punktuje, że jako blond piękność stała się przedmiotem fantazji wielu ludzi. Opowiada, że swoją pierwszą podróż samolotem odbyła po to, by zapozować dla "Playboya".
- Pojechałam prosto do domu Playboya. Spotkałam tych wszystkich ludzi i, no wiesz, życie dalej się toczy. Nazywam to zamglonymi latami. To była szalona jazda, nad którą nie miałam kontroli - mówi. Jednak zauważa, że po dzieciństwie, w którym doświadczyła przemocy seksualnej, pozowanie dla erotycznego magazynu było - nomen omen - odzyskaniem kontroli nad własną seksualnością. Pozowała dla nich więcej niż ktokolwiek inny. Potem pojawiła się rola w słynnym "Słonecznym patrolu", ogromna popularność.
Pamela, jak wiele gwiazd lat 90., była pod nieustannym ostrzałem ze strony mediów. Ale nie tylko. Wszyscy pamiętają historię wykradzenia jej prywatnego nagrania, na którym zarejestrowała, jak uprawia seks z mężem, Tommym Lee.
– To był najgorszy czas w moim życiu. Nigdy się z tego nie otrząsnęłam – przyznaje dziś. - Wiedziałam, że mogę pokazać więcej niż uważano, ale nie dawano mi szansy przez to, co wydarzyło się w moim prywatnym życiu. Myślałam: "Cóż, po prostu skupię się na jakiejś pracy i na dzieciach" - opowiada. Uchowanie dzieci przed tym, co działo się wokół słynnej mamy, było niemożliwe. - Chcesz powiedzieć o wszystkim swoim dzieciom, gdy będą w odpowiednim wieku, ale one zawsze dowiedzą się wcześniej. Co może być gorsze niż to, co wydarzyło się mnie i ich ojcu? - mówi.
Ostatnie lata przyniosły jej nowe możliwości. Zagrała na Broadwayu, napisała autobiografię i wystąpiła w filmie "The Last Showgirl". – Każdy film, który robię, leczy różne części mnie. Potrzebujesz dużego, chaotycznego życia, aby tworzyć takie rzeczy – mówi Anderson.
Jej synowie, Brandon i Dylan, są dla niej najważniejsi. Współpracują przy różnych projektach, w tym przy marce kosmetyków wegańskich Sonsie. – Moje życie teraz płynie gładko, bo oni się tym zajmują. Są moimi doradcami – podkreśla.
Sekta i "Syreny" wśród hitów Netfliksa, mocne sceny w "I tak po prostu", genialne "Mountainhead" i wielka wojna gigantów w kinach. Co dzieje się w "Mission Impossible" i ile tam Marcina Dorocińskiego? O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: