"Polska jest w stanie zmienić oblicze światowej kinematografii i właśnie to robi". Triumf polskiego kina po Berlinale
- Tegoroczne Berlinale było wielkim sukcesem polskiej kinematografii. To dzięki temu, że polskie kino i twórcy są w znakomitej formie - powiedziała na konferencji podsumowującej 67. Berlinale dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Magdalena Sroka.
- Tegoroczne Berlinale było wielkim sukcesem dla polskiej kinematografii. To jednak nie pierwszy raz, kiedy świętowaliśmy triumfy w Berlinie - powiedziała Sroka na konferencji.
Jak przypomniała dyrektorka PISF, także w poprzednich latach polscy twórcy z powodzeniem prezentowali się w stolicy Niemiec. Srebrnym Niedźwiedziem za najlepszy scenariusz zostały nagrodzone w ub.r. "Zjednoczone stany miłości" Tomasza Wasilewskiego. Dwa lata temu Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego reżysera otrzymała z kolei Małgorzata Szumowska za "Body/Ciało".
- Po raz pierwszy w aż takiej nieprawdopodobnej liczbie podbiliśmy ten jeden z najważniejszych filmowych festiwali. Wszystko dzięki temu, że polskie kino i polscy twórcy są w znakomitej formie - już nie tylko europejskiej, ale światowej. To im i coraz śmielej zdobywającym polskie rynki producentom należą się za to podziękowania - podkreśliła Sroka.
Na festiwalu pojawiło się dziewięć polskich filmów - tworzonych przez polskich twórców albo koprodukowanych przez polskich producentów.
- Dostaliśmy aż cztery różnego rodzaju nagrody. Zofia Wichłacz została nagrodzona prestiżowym tytułem Shooting Star, Jakub Gierszał znalazł się na liście "10 Europeans to Watch" magazynu "Variety" - mówiła Sroka.
- Najważniejsze są oczywiście nagrody dla Kuby Czekaja za scenariusz "Sorry Polsko", który wzbudza wielkie emocje. [...] Prócz tego Polscy twórcy dostali także dwa Niedźwiedzie. Jeden, Kryształowy w kategorii "Generation plus" otrzymał polski reżyser Rafael Kapeliński za "Butterfly Kisses" - przypomniała Sroka. - Kolejnego, Srebrnego Niedźwiedzia, otrzymała Agnieszka Holland w dziedzinie, która jest dla nas niezwykle ważna, bo pokazuje, czym jest renesans polskiego kina - czyli nowe perspektywy - dodała.
Jak podkreśliła Sroka, w dziedzinie kina mamy bardzo dużo do powiedzenia, dlatego "że polscy twórcy są w znakomitej formie". Jej zdaniem "Polska jest w stanie zmienić oblicze światowej kinematografii i właśnie to robi".
Agnieszka Holland, która otrzymała nagrodę im. Alfreda Bauera, powiedziała, że polskie kino jest coraz bardziej cenione na świecie.* - To tendencja wstępująca. Jeden sukces zwraca uwagę na inne filmy, którym potem łatwiej jest zaistnieć. Towarzyszy temu jednak pewna atmosfera niepokoju, którą odczuwa się w Europie, jak w tych nowych kontekstach przeżyją poszczególne kinematografie i jaki jest koncept europejskiego kina* - mówiła reżyserka.
W jej opinii w Polsce instytucja kultury zarządzająca dotacjami i produkcją (PISF) oraz polskie środowisko filmowe "funkcjonują w pewnej synergii".
- Jest tam poczucie zaufania i widzenia wspólnych celów. Wszystkim chodzi o to, żeby zrobić jak najlepsze, jak najbardziej różnorodne filmy i aby dać szansę jak największej ilości młodych filmowców, aby mogli realizować swoje pierwsze filmy w poczuciu maksymalnej wolności - co jest, moim zdaniem, najistotniejsze w kulturze - powiedziała reżyserka.
- Środowisko filmowe znowu stało się środowiskiem. Zaczęła funkcjonować między poszczególnymi środowiskami przyjaźń i współpraca twórców różnych generacji. Pamiętam to z legendarnych już czasów zespołów filmowych z lat 80., które są odpowiedzialne za wielkie sukcesy polskiego kina w tych latach. To znowu się tworzy, a nie było tego przez lata 90., aż do powstania PISF - skomentowała Holland, która od trzech lat jest przewodniczącą zarządu Europejskiej Akademii Filmowej. - Widzę mnóstwo bardzo ciekawych i oryginalnych młodych filmowców, którzy robią swoje filmy z ogromną odwagą i wielkim talentem. Ich propozycje są jednocześnie polskie i zrozumiałe wszędzie poza krajem - dodała.
Polskie kino jest na fali także zdaniem Rafaela Kapelińskiego - reżysera od lat mieszkającego poza Polską, wykładającego na Londyńskiej Szkole Filmowej i nagrodzonego na Berlinale przez jury młodzieżowe Kryształowym Niedźwiedziem za "Butterfly Kisses".
- Polskie filmy są coraz ciekawsze formalnie, ale też coraz ciekawsze myślowo. Atakują coraz bardziej uniwersalne tematy w sposób współczesny i czytelny w Anglii, w której mieszkam. Uważam, że jest coraz lepiej - ocenił filmowiec.
Zofia Wichłacz - jako jedna z 10 osób - została w tym roku wyróżniona przyznawanym przez organizację European Film Promotion (EFP) tytułem wschodzącej gwiazdy Shooting Star 2017. Po cyklu spotkań z zagranicznymi twórcami oraz castingów, które odbyła jako nagrodzona, zauważyła, że dzięki wyróżnieniu "granice pękają i możliwości jest coraz więcej".
Zdaniem Jakuba Gierszała - jednego z 10 tegorocznych europejskich talentów, które należy śledzić - dzięki takim wyróżnieniom, jakie otrzymał on i Wichłacz, reżyserzy castingów, nie tylko europejskich, dowiadują się o młodych aktorach. - Bez zaistnienia na rynku europejskim nie dostawalibyśmy zaproszeń na castingi - skomentował aktor.
Na tegorocznym Berlinale międzynarodową nagrodą Baumi Script Development Award za scenariusz filmu fabularnego "Sorry Polsko" został wyróżniony także Kuba Czekaj. Jak enigmatycznie zapowiedział w rozmowie z PAP, głównym bohaterem obrazu będzie dobiegający czterdziestki Jan Kowalski, w którego życiu "nachodzi moment niespełnienia i niezgody na to, co dzieje się u niego i wokół niego". Kowalski, jak zapowiada Czekaj, będzie miał "ostatnią szansę, żeby się przemóc i zrobić coś ze swoim życiem".
W trakcie festiwalu odbywał się także Berlinale Co-Production Market, jedna z największych imprez branżowych, której PISF po raz drugi był partnerem. Polskie stanowisko na targach, jak powiedziała dyrektorka Instytutu, zostało stworzone szersze grono - prezentowała się na nim także m.in. Telewizja Polska, Stowarzyszenie Producentów Polskiej Animacji, Krajowa Izba Producentów Audiowizualnych, Polska Komisja Filmowa i wszystkie regionalne fundusze i komisje filmowe, które działają w Polsce.
- Promowaliśmy Polskę jako miejsce lokacji filmowej. Prezentowaliśmy też system zachęt podatkowych [...] - mówiła Sroka. Jak dodała, dzięki akcjom promocyjnym udało się m.in. znaleźć amerykańskiego agenta sprzedaży dla "Wołynia" Wojciecha Smarzowskiego.
Prezentowane były także - tworzone lub współtworzone przez Polaków - takie filmy jak: "Miss Holocaust" Michaliny Musielak, "Zwierzęta" Grega Zglinskiego, "Zakładnicy" Rezy Gigineishviliego, "Serce miłości" Łukasza Rondudy, "Proces. Federacja Rosyjska ws. Oleg Sencow" Askolda Kurowa, "Królewicz Olch" Kuby Czekaja i "Rudzienko" Sharon Lockhart.