Czwarty wynik na świecie. Polacy wciąż szaleją na jej punkcie
Najnowsze przygody Bridget Jones nie cieszą się tak dużą popularnością, jak poprzednie części cyklu, co nie oznacza, że widzowie na świecie całkowicie o niej zapomnieli. Polska jest jednym z krajów, w których pozostało najwięcej fanów Bridget.
"Bridget Jones: Szalejąc za facetem" pojawił się w kinach w najlepszym z możliwych momentów, czyli podczas walentynek. Na sukces brytyjskiej komedii w Polsce zwróciły wówczas uwagę nawet hollywoodzkie media. "Deadline Hollywood" napisał, że podczas premierowego weekendu film zarobił 2,2 mln dolarów, co jest najlepszym na naszym rynku wynikiem otwarcia romantycznej komedii w historii.
W Polsce czwarta część "Bridget Jones" niespecjalnie spodobała się krytykom, ale widzów chwyciła za serca. "Komedia romantyczna w średnim wieku, zrobiona ciężką ręką, bez wdzięku, ale skrupulatnie odcinająca kupony od franczyzy. Chwilami zabawna, chwilami zwiędnięta" – czytamy w recenzji Tomasza Raczka. Jednak czytając komentarze w internecie, widać, że większość widzów jest wręcz zachwycona filmem. "Uroczy, chwyta za serce. Na przemian bawi i wzrusza. Ale bardziej wzrusza. Płakałam, a razem ze mną płakało pół kina" – pisali poruszeni widzowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
BRIDGET JONES: SZALEJĄC ZA FACETEM | Zwiastun (Universal Studios) - HD
Po walentynkach "Szalejąc za facetem" mocno wyhamował w kinach. Jak podaje "Deadline" przez kolejnych kilkanaście dni zarobił 2,3 mln dolarów, co w sumie daje 4,5 mln dolarów wpływów. Film obejrzało więc blisko 800 tys. widzów. Przypomnijmy, że pierwsza część przygód Bridget Jones zgromadziła w polskich kinach blisko 1,1 mln widzów. Druga – 900 tys. osób, zaś trzecia niemal 1,2 mln widzów.
Mimo, że "Szalejąc za facetem" osiągnie być może najsłabszy wynik w serii, to i tak utrzymał stały i wysoki poziom frekwencji. Pod tym względem bardzo pozytywnie wyróżnia się na tle innych krajów.
"Bridget Jones: Szalejąc za facetem" na całym świecie zarobił właśnie 100 mln dolarów (nie miał jeszcze premiery w USA). Najwięcej pieniędzy zarobił oczywiście w Wielkiej Brytanii (fenomenalne 47,6 mln dolarów). A dalej w Australii (8 mln dolarów), we Francji (6,5 mln dolarów) oraz w Polsce (4,5 mln dolarów). Tak więc Polska stała się czwartym najlepszym rynkiem dla brytyjskiej komedii. Osiągniecie na pewno warte odnotowania.
Jeden z najdroższych seriali Apple TV+ wrócił! "Rozdzielenie" za bimbaliony dolarów zaskakuje widzów, podobnie jak "The Pitt" od Maxa, który opowiada dramaty z SOR-u. Coś tu jednak nie gra, o czym opowiadamy w "Clickbaicie". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: