Polski Box Office: ''Wojna żeńsko-męska''i ''Czarny Czwartek'' na topie
90 708 Polaków zdecydowało się na seans opowieści o bezrobotnej dziennikarce, która walczy z nadwagą i brakami na koncie ponoć skuteczniej niż Bridget Jones.
02.03.2011 | aktual.: 16.02.2018 10:49
W weekend 25-27 lutego miały premierę dwa polskie filmy – lekka komedia o relacjach damsko-męskich („ Wojna żeńsko-męska ”) oraz ciężki film, po którego obejrzeniu wszystkie sentymenty za PRL-em odejdą w zapomnienie („ Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł ”). Obie produkcje szturmem zdobyły serca polskich widzów, dumnie okupując pierwsze dwa miejsca w cotygodniowym zestawieniu najpopularniejszych polskich produkcji.
Łącznie z pokazami przedpremierowymi już 115 642 widzów zechciało śledzić ekranowe perypetie sióstr Bohosiewicz, tym razem wcielające się w matkę i córkę. Jak widać, lekkie, naciągane i parodystyczne opowiastki wciąż przyciągają do kin więcej osób, niż rozgrzebujące rany, prawdziwe, tragiczne historie z czasów Polski Ludowej. „Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł” przyciągnął do kin 73 145 widzów (73 453 łącznie), co jest wynikiem bardzo dobrym i możemy się spodziewać, że kiedy do kin szturmem ruszą szkoły, komedyjka z parodiującym samego siebie Krzysztofem Ibiszem szybko zostanie zdetronizowana.
Na trzecią pozycję z drugiej zepchnięty został „ Miś Yogi 3D ”, który minimalnie przegrał z „Czarnym Czwartkiem” gromadząc w salach kinowych widzów w liczbie 70 805 (od premiery już 223 660 osób widziało w kinach perypetie Yogiego i Bubu). Możemy snuć przypuszczenia, że widownia Yogiego już wkrótce całkowicie przerzuci się na niemal paradokumentalne wspomnienie wydarzeń z grudnia 1970 roku, windując je na pierwsze miejsce w rankingu.
Dzielnie broni się nagrodzony czterema Oscarami film Toma Hoopera „ Jak zostać królem ”, który, co prawda, zanotował spadek o jedną pozycję (w poprzednim tygodniu był trzeci), ale i tak jest ogromnie popularną produkcją, która twardo utrzymuje się w pierwszej piątce już od pięciu tygodni. W ten weekend, Oscarowy zwycięzca skusił na seans 52 478 widzów (645 072 łącznie).
Większy spadek zanotował Piotr Adamczyk ze swoim filmowym haremem z „ Och, Karol 2 ”, który jeszcze w ubiegłym tygodniu plasował się na szczycie listy, a w tym stracił połowę widzów i z hukiem zleciał na miejsce piąte. Chociaż 46 662 widzów w ten weekend to i tak bardzo dobry wynik dla produkcji, która ostatnie 5 tygodni była najpopularniejszym wyświetlanym filmem w Polsce (łącznie Karola obejrzało już 1 596 872 widzów!).
Na szóste miejsce wściekle wjechał swoim czterokołowym rumakiem Nicolas Cage, w swoim debiucie ściągając do kin 33 075 osób. Cage, grajacy w filmie pałającego rządzą zemsty ojca, który ściga (oczywiście w 3D) mordercę swojej córki większych sukcesów raczej nie osiągnie, gdyż wśród recenzji i opinii internautów na temat " Piekielnej zemsty 3D " przeważają raczej głosy rozczarowania. Ale czas pokaże, na co stać coraz bardziej aktorsko podupadającego bratanka Francisa Forda Coppoli.
Miejsca 7-10 zajęły produkcje znane już z poprzednich tygodni. „ Jestem numerem cztery ” uplasował się na pozycji siódmej (spadek z 4.), „ Sanctum 3D ” stopień niżej (spadek z 6.), nagrodzony Oscarem za rolę pierwszoplanową „ Czarny łabędź ” uwił sobie gniazdko pod numerem dziewiątym (sfrunął z miejsca 8.), a stawkę zamykają nieśmieszne i zmieszane z błotem przez międzynarodową krytykę „ Podróże Guliwera 3Ds”, dla których jest to chyba ostatnie już notowanie.
W ciągu minionego weekendu polskie kina odwiedziło łącznie 434 296 osób.