''Carte Blanche''
Ten film prawdopodobnie nie powstałby, gdyby nie upór reżysera.* Kiedy reżyser Jacek Lusiński przeczytał w gazecie historię nauczyciela z Lublina, który z powodu choroby genetycznej traci wzrok, lecz w obawie przed utratą pracy próbuje udawać, że wszystko jest w porządku, nie krył wzruszenia. Odnalazł bohatera artykułu, zaprzyjaźnił się z nim i postanowił opowiedzieć o jego losach na dużym ekranie. *Przez lata odrzucano jego scenariusz, bo nikt nie chciał podjąć się sfinansowania projektu; ale wreszcie reżyserowi udało się osiągnąć cel.
Nauczycielem, którego losy tak bardzo zainspirowały Lusińskiego, jest Maciej Białek, wykładający historię w VIII Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie. W 1997 roku mężczyzna zorientował się, że z dnia na dzień coraz gorzej widzi; z miesiąca na miesiąc tracił wzrok. Diagnoza lekarzy, do których zgłosił się z prośbą o pomoc, nie dawała żadnej nadziei. Powiedziano mu, że choruje na zwyrodnienie barwnikowe siatkówki i wkrótce zupełnie oślepnie.Początkowo był przerażony wizją zwolnienia, renty, pogardy i litości ze strony innych, ale postanowił, że nie podda się słabości.
Jego plan był nader karkołomny – postanowił udawać, że widzi. Znał na pamięć drogę do szkoły, układ korytarzy, ławek. Każdą „wpadkę” traktował jako żart. Dziennik prowadził za niego uczeń, specjalny „asystent”. W sprawdzaniu prac pomagał mu przyjaciel, a na korytarzu szkolnym dwie wtajemniczone nauczycielki. Przez całe 4 lata Białek dawał sobie radę. Dopiero gdy na wycieczce z nauczycielami niefortunnie upadł, przyznał się, że jest niewidomy. Ale nie został zwolniony. Dogadał się z dyrektorką. Zmieniło się tylko to, że nie musiał już udawać.