WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski

Polskie kino jest naprawdę dobre!

Obraz

29. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni udowadnia, że, mimo czarnych proroctw większości filmowych krytyków, polskie kino ma się naprawdę dobrze. Zobaczyć cztery dobre filmy w dwa festiwalowe dni to naprawdę sporo - piszącej te słowa to się udało.

Najwięcej zachwytów wzbudziło "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego. Każdy, kto nie był zbyt szczęśliwy czytając Wyspiańskiego może się nie martwić - rzecz jest z pewnością zainspirowana słynnym dramatem z chocholim tańcem, ale i mniej "oczytani" widzowie powinni znaleźć tu coś ciekawego.

Przede wszystkim - "Wesele" (na zdj.) to opowieść jak najbardziej współczesna. Reżyser powiedział wręcz na konferencji prasowej, że "każde pokolenie ma takie Wesele, na jakie zasługuje" i gdyby to nie, że nie chodziło mu o jakość filmu, ale o przedstawione w nim postaci można by się wręcz cieszyć - bo to filmowe "Wesele" jest bardzo dobre: przejmująco prawdziwe, genialne zagrane, dopracowane do najdrobniejszych szczegółów, smutne i przygnębiające, ale i pozostawiające nam odrobinę nadziei.

Smarzowski w sposób wręcz idealny dobrał obsadę - każdy, absolutnie każdy jest na swoim miejscu, nikt nie gra fałszywie. Nawet postaci drugo- czy trzecioplanowe są interesujące i "zapamiętywalne".

A o czym jest "Wesele"? Pozornie dokładnie o tym, na co wskazuje tytuł - najbogatszy we wsi wydaje córkę za mąż. Nie szczędzi grosza, nawet samochód młodym kupuje najlepszy. Tylko że w trakcie zabawy wyjdą na jaw okoliczności, które całą imprezę i jej głównych "aktorów" ukażą w zupełnie innym świetle.

Bo tak naprawdę "Wesele" jest o nas wszystkich - sam Smarzowski przyznaje, że jego dzieło jest wyrazem jego sprzeciwu wobec "triumfu antywartości" i "krytyką społeczeństwa polskiego" - chciwego, nieuczciwego, konformistycznego i chętnie poddawającego się wszelkim manipulacjom. Nikt tu nie jest dobry, każdemu można coś zarzucić. I prawie każdego można kupić.

Pokaz prasowy filmu zakończył się intensywnymi brawami, sala konferencyjna pękała w szwach. Wielu uważa, że właśnie dzisiaj obejrzało zwycięzcę tegorocznego festiwalu...

Na zupełnie innym biegunie znajduje się urzekający film Jacka Borcucha "o przemijaniu" - "Tulipany" - o nim napiszę szerzej oddzielnie. Tutaj ograniczę się jedynie do stwierdzenia, że to piękna, sentymentalna i optymistyczna opowieść o przyjaźni, miłości, wzajemnym zrozumieniu, nareszcie opowiedziana z perspektywy ludzi, którzy naprawdę mogą coś na ten temat powiedzieć - ludzi po 60-tce.

Trochę słabsze, co wcale nie znaczy, że nie interesujące okazały się "Trzeci" Jana Hryniaka i "Ono" Małgorzaty Szumowskiej. Ten ostatni nie podobał się wprawdzie piszącej te słowa, ale nie zmienia to faktu, że potrafię docenić odwagę i piękno opowiedzianej przez Szumowską historii.

"Trzeci" to zmuszające do refleksji nad własnym życiem kino drogi. Czy na pewno wiemy, co w życiu ważne? Czy doceniamy tych, z którymi związaliśmy swój los? Czy potrafilibyśmy odpowiedzieć na trudne pytania, jakie - w różny sposób - parze głównych bohaterów zadaje Tajemniczy Pasażer, grany przez Marka Kondrata? Można filmowi Hryniaka, w moim odczuciu, zarzucić odrobinę pretensjonalności i przeszarżowanie z końcówką, ale sens zadanych przez niego pytań i forma, w jakiej to zrobił sprawiają, że "Trzeciego" "się ogląda".

Wreszcie "Ono" - wielu czeka na ten film od dawna, głównie z powodu powstałej na podstawie scenariusza książki Doroty Terakowskiej, która zmarła na początku tego roku. Książka wielu zachwyciła, a osoba reżyserki - Małgorzaty Szumowskiej, bardzo zdolnej artystki, a do tego córki pisarki, zapowiadała coś niezwykłego.

To, co ostatecznie z tego wyszło wielu pokocha, innych pozostawi obojętnymi. Zachwyca przede wszystkim odtwórczyni głównej roli - Małgorzata Bela, która razem z reżyserką udowadnia, że można interesująco i inaczej opowiadać o kobietach. Taki portret w polskim kinie jest zdecydowanie rzadkością. To co będzie razić - a zdaje sobie z tego sprawę nawet sama Szumowska - to pewna inscenizacyjno-narracyjna niejednolitość. Kilka wtrętów i wątków uważam osobiście za zbędne, czy może lepiej - nie do końca wzbogacające całą historię. Ale to tylko moja ocena, która wcale nie uniemożliwia mi nadania obrazowi "Ono" niebezpiecznej komercyjnie "łatki" kina artystycznego.

Bo "Ono" - podobające się, czy nie - jest ważne, jest jakieś i niewątpliwie gdzieś tam "uwiera". A o to przecież w kinie chodzi...

Po takich dwóch dniach każdy chce więcej. A przed nami jeszcze "Pręgi" - kto widział, ten mówi, że świetny, "Mój Nikifor" - od dawna oczekiwany najnowszy film Krzysztofa Krauze, który już piątek 17 września o 13:00 będzie WASZYM GOŚCIEM NA CZACIE oraz "W dół kolorowym wzgórzem" określany jako potencjalnie "czarny koń" festiwalu.

Oj będzie się działo! A o wszystkim przeczytacie u nas!!

Wybrane dla Ciebie

Myślał, że to koniec kariery. "Film umarł. Był porażką"
Myślał, że to koniec kariery. "Film umarł. Był porażką"
James McAvoy zaatakowany w barze. Rzucił się na niego obcy mężczyzna
James McAvoy zaatakowany w barze. Rzucił się na niego obcy mężczyzna
Koniec złudzeń. Dzieło życia Kevina Costnera trafiło do kosza
Koniec złudzeń. Dzieło życia Kevina Costnera trafiło do kosza
Michael Caine wraca z emerytury. 92-letni aktor zagra w filmie
Michael Caine wraca z emerytury. 92-letni aktor zagra w filmie
Słaby film, potem wielki skandal. Domaga się milionów odszkodowania od Baldoniego
Słaby film, potem wielki skandal. Domaga się milionów odszkodowania od Baldoniego
"Breslau": ogromny rozmach i wartka akcja. Takiego serialu potrzebowaliśmy
"Breslau": ogromny rozmach i wartka akcja. Takiego serialu potrzebowaliśmy
Romans kwitnie. Nie mogli oderwać od siebie rąk
Romans kwitnie. Nie mogli oderwać od siebie rąk
Polski serial powrócił po 17 latach. Dla wielu widzów był najlepszy
Polski serial powrócił po 17 latach. Dla wielu widzów był najlepszy
Odeszła z sekty, mając 22 lata. Mówi o religii odpowiedzialnej za "okropne rzeczy"
Odeszła z sekty, mając 22 lata. Mówi o religii odpowiedzialnej za "okropne rzeczy"
"Uwikłani w ludobójstwo". Hollywoodzkie gwiazdy ostro protestują
"Uwikłani w ludobójstwo". Hollywoodzkie gwiazdy ostro protestują
Charlie Sheen o trudnych relacjach z ojcem. "Największa zdrada"
Charlie Sheen o trudnych relacjach z ojcem. "Największa zdrada"
Polacy oglądają na potęgę. Liam Neeson powraca w starym stylu
Polacy oglądają na potęgę. Liam Neeson powraca w starym stylu