"Pomniejszenie" już w kinach. Lek na przeludnienie i niedobory świata? [RECENZJA]
Alexandre Payne, król skromnych opowieści o skomplikowanych międzyludzkich relacjach, powraca! W najnowszym filmie opowiada historię niespełnionego terapeuty, który chce skorzystać z jedynej w swoim rodzaju szansy i… dać się pomniejszyć. Jest jeden haczyk: procedura jest nieodwracalna.
Paul Safranek (Matt Damon)
marzył kiedyś, żeby być chirurgiem. Coś jednak poszło nie tak, i zamiast zajmować się najtrudniejszymi przypadkami, swój czas spędza wysłuchując problemów pracowników korporacji. Całe dotychczasowe życie mieszkał w Omaha w Nebrasce: w typowym mieście, typowym domu, z zupełnie zwyczajną rodziną. Od lat nic się specjalnie nie zmieniło. Nudę dnia codziennego przerywają co jakiś czas doniesienia o przełomowych odkryciach norweskich naukowców, którzy wykonują (z sukcesem) zabiegi pomniejszania żywych istot. To może być rozwiązanie wszelkich problemów Paula i Audrey (Kristen Wiig)
! Życie byłoby z pewnością dużo tańsze, bo przecież wystarczyłby ułamek potrzebnej przestrzeni i tylko trochę jedzenia. Na taki dramatyczny krok decyduje się zresztą coraz więcej sąsiadów i znajomych, w końcu każdy gdzieś szuka oszczędności... Nic nie jest jednak tak proste jak się wydaje, a samo pomniejszenie to tylko początek kłopotów, z jakimi Paul będzie musiał się zmierzyć.
Zobacz zwiastun filmu "Pomniejszenie":
Renoma reżysera i tematyka „Pomniejszenia” obiecują bardzo wiele, przecież Payne zrealizował kilka lat temu niezapomniane „Bezdroża” i „Nebraskę” – kameralne opowieści z duszą. Tymczasem w swoim najnowszym filmie flirtuje z wątkami, które już kiedyś oglądaliśmy, m.in. w komedii „Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki”. W związku z tym trudno od początku podejść do tej historii zupełnie na poważnie. Tymczasem twórcy z kamienną twarzą przechodzą z widzami przez kolejne etapy tytułowej i skomplikowanej medycznej procedury, zastanawiając się jednocześnie nad kwestiami natury moralnej i etycznej, bolejąc nad środowiskiem naturalnym i jego współczesną degeneracją oraz nawołując do zmiany swojego stylu życia.
„Pomniejszenie” jest najlepsze w szczegółach: w jaki sposób przygotowywani są do zabiegu kandydaci na mniejsze wersje samych siebie, jak wygląda ich życie „po”, z jakimi nowymi dylematami się mierzą. Widać, że to wszystko koncepty bardzo przemyślane. Momentami wizja Payne’a wydaje się jednak spreparowana do granic możliwości, a przez to nawet w swej osobliwości wydaje się mało wiarygodna: główna kobieca bohaterka to wietnamska dysydentka z drewnianą nogą (Hong Chau), a Paulowi od pewnego momentu towarzyszy chorwacki drobny kanciarz (zabawny, choć powtarzalny Christoph Waltz)
– tyle zbiegów okoliczności i niezbyt prawdopodobnych tropów to raczej kiepski pomysł. Ale to wciąż nie wszystko. Kiedy wydaje się, że zmierzamy ku (w miarę) satysfakcjonującemu końcowi, Safranek i jego nowi znajomi podróżują do Norwegii, by dołączyć do utopijnej ekologicznej wioski, skąd z kolei, już wspólnie, wyruszą w dalszą drogę. Te pomysły wcale się Payne’owi nie kończą! Chociaż niektóre z nich są naprawdę fascynujące, to całość niestety po pewnym czasie nuży i zamiast inspiracji dostajemy karykaturę. Mimo tych potknięć, Payne’owi udaje się wzbudzić głębsze przemyślenia, nawet jeśli główną konkluzją jest to, że nuda i rutyna to nieodłączna część naszego życia.
Ocena: 6/10