Produkcja za 200 mln zł
Walkę o „Trylogię” Hoffman toczył już od samego początku – najpierw musiał pokonać swojego rywala na reżyserskim stołku, Aleksandra Forda.
Ford, nazywany w PRL-u carem kinematografii, ostrzył sobie zęby na adaptację „Potopu”, dopóki sytuacja polityczna nie skłoniła go do emigracji (więcej tutaj)
. Dopiero wtedy Hoffman mógł przejąć jego projekt.
Zaczął od końca, zabierając się za ekranizację Sienkiewiczowskiego „Pana Wołodyjowskiego”. Potem sięgnął po „Potop” ekranizując go jako wielką produkcję, której realizacja pochłonęła niemal 200 milionów złotych.