Powrót do przeszłości

Nasi starzy znajomi agenci J i K powracają, aby po raz trzeci obronić Ziemię przed zakusami galaktycznych najeźdźców, skopać parę kosmicznych tyłków, wymienić kilka złośliwości, a przy okazji stawić czoła mrocznym sekretom ze swojej przeszłości. DVD i Blu-Ray *„Faceci w czerni 3” właśnie trafiły na sklepowe półki.*

Powrót do przeszłości
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

18.10.2005 14:40

Od ostatniej części „Faceci w czerni” minęło dokładnie 10 lat. Tyle czasu musiało najwyraźniej upłynąć, aby widzowie zapomnieli o porażce, jaką poniósł film Barry’ego Sonnenfelda. Choć aktorsko i wizualnie nie odbiegał od części pierwszej, to niestety scenariusz Roberta Gordona i Barry’ego Fanaro koncertowo położył całość. Dlatego kiedy producenci zapowiedzieli powstanie trzeciej ekranizacji komiksu Lowella Cunninghama, pojawiły się głosy powątpiewania. Jak widać nie do końca uzasadnione.

Napisanie scenariusza „Faceci w czerni 3” powierzono Etanowi Cohenowi dotychczas kojarzonemu głównie z serialem animowanym „Bobby kontra w wapniaki” oraz „Jajami w tropikach”. Decyzja okazała się rozsądna, ponieważ Cohen jak mało kto czuje się dobrze w komiksowej konwencji, a jego „Faceci w czerni” powrócili do źródeł, czerpiąc to co najlepsze z lat 80. - filmów buddy cop i kina nowej przygody.

Fabularnie trójka nie odbiega w zasadzie od poprzednich części i opiera się na dobrze znanym schemacie – Ziemianie stają w obliczu Kosmicznego Zła, na scenę wkracza czarny charakter, a cała nadzieja w ekscentrycznym duecie agentów. Z tą drobną różnicą, że tym razem akcję przeniesiono w lata 60, a Agent J musi współpracować z 30-letnią wersją swojego partnera (w tej roli doskonały Josh Brolin)
.

Podróż w czasie została potraktowana z jednej strony jako pretekst do poznania nieznanej dotąd przeszłości bohaterów, z drugiej zaś jako niewyczerpalne źródło komizmu wymierzonego w popkulturę i historię Stanów Zjednoczonych (dowiemy się m.in. wstrząsającej prawdy o Andym Warholu). Film Sonnenfelda pełen jest inteligentnych nawiązań, iskrzy ciętymi i dowcipnymi dialogami, stanowiącymi największy atut produkcji.

Oczywiście „Faceci w czerni” nie byli by tym samym, gdyby w filmie nie pojawili się przedstawiciele obcych cywilizacji. Kosmici prezentują się wybornie i nic w tym dziwnego, bo jedną z osób odpowiedzialnych za ich wygląd jest legendarny Rick Baker. Jego charakteryzacje są nie tylko sugestywne, ale przy okazji stanowią miły hołd dla kina science fiction sprzed pół wieku. Wprawne oko wypatrzy w tle m.in. przemykającego Ro-Mana z kultowego „Robot Monster” czy wielkogłowe karły z „Invasion of the Saucer Men”. Wielka szkoda, że twórcom zabrakło pomysłu na głównych kosmitów – Borysa Bestię oraz Griffina, którzy są najsłabszymi elementami całego filmu.

Wydanie DVD:

Na płycie DVD znajdziecie teledysk Pitbulla z oficjalną piosenką promującą film, prawie cztery minuty wpadek z planu - aktorzy gadają głupoty śmieją się i psują sceny, czyli stały punkt programu oraz aż 25-minutowy dokument poświęcony powstawaniu filmu. W materiale znalazły się wypowiedzi aktorów, Sonnenfelda, scenarzysty i ludzi, którzy przywrócili serii dawny blask. Dobra rzecz.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)