Powstanie film o AK
Jerzy Stefan Stawiński pisze scenariusz filmu o AK, który ma uświetnić obchody 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego - poinformowała dziś Gazeta Wyborcza. - Chcę pokazać w nim mechanizm funkcjonowania państwa podziemnego - mówi Stawiński, scenarzysta "Kanału", "Eroiki" "Godziny W" i "Pułkownika Kwiatkowskiego".
_ - Wydawanie co piątek Biuletynu Tygodniowego w nakładzie 43 tys. egz., warszawską radiostację tak ukrytą przez inż. Rodowicza, że choć Niemcy ją namierzyli, nie umieli jej znaleźć. Akcja rozgrywa się w 1944 r. - od wiosny do 1 sierpnia - poza wstępem dziejącym się w listopadzie 1939 r. Pokazuję Warszawę i prowincję: jeden z głównych wątków to zdobycie przez AK-owców rakiety V2 i wysłanie jej do Londynu. W całym scenariuszu giną tylko dwie osoby. Strzelanin mamy dziś w kinie aż za dużo. Bohaterowie są młodzi - od 17 do 25 lat, to szansa dla nowych aktorów. Z dorosłych są głównie matki, bo ojcowie albo w oflagu, albo w Katyniu. Unikam, poza nielicznymi wyjątkami, przedstawiania ludzi z AK-owskiej wierchuszki. Będzie też, oczywiście, wątek miłosny._
Stawiński przykłada wielką wagę do okupacyjnych realiów - godziny policyjnej, codziennego wyłączania prądu, zakazu jedzenia przez Polaków białego pieczywa itd., itp. W listopadzie TVP zawarła ze Stawińskiem umową na napisanie scenariusza. Będzie gotowy w połowie stycznia 2003 r. Reżysera jeszcze nie wybrano. Projekt zainicjowały Fundacja Filmowa Armii Krajowej (powstała w 1993 r., kręciła dotąd wyłącznie dokumenty) i Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie.
Przedsięwzięcie popierają m.in.: prezydent Aleksander Kwaśniewski, Jan Nowak-Jeziorański i Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Pieniądze na realizację filmu poza TVP przekaże prawdopodobnie Ministerstwo Kultury. To jednak nie wystarczy, bo budżet sięgnie ok. 10 mln zł. Potrzebni są inni koproducenci.