"Prymas" w Gdyni

Zaraz po pokazie filmu "Prymas. Trzy lata z tysiąca" twórcy filmu spotkali się z gdyńską publicznością i dziennikarzami. Największe zainteresowanie wzbudził Andrzej Seweryn, który w filmie wcielił się w postać Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Nie zabrakło również filmowej siostry Leoni - czyli Maji Ostaszewskiej, Krzysztofa Wakulińskiego - demonicznego pułkownika oraz autora scenariusza Jana Purzyckiego i Piotra Wojtowicza - operatora. Andrzej Seweryn przyznał, że przygotowywania do tej roli były trudne i na początku za bardzo starał się pouczać i nauczać, bo tak wyobrażał sobie zachowanie prymasa. Dopiero Teresa Kotlarczyk, reżyser filmu zasugerowała mu, że to nie o to chodzi, aby prymas "nauczał". On powinien po prostu istnieć.

Reżyserka opowiadała także, że bardzo starała się, aby film nie był zbyt heroiczny. Zapiski prymasa, na których podstawie powstał scenariusz filmu same w sobie ukazywały osobę Kardynała w tak heroicznym świetle, iż jakakolwiek przesada sprawiłaby, że film byłby zbyt patetyczny. To właśnie dzięki zapiskom w filmie pojawia się ksiądz Skorodecki i siostra Leonia. "_ Bardzo trudno było potraktować zapiski prymasa wybiórczo" - powiedziała Teresa Kotlarczyk - _ czasem musiałam skupić się na kilku najważniejszych zdaniach, niemożliwym bowiem byłoby wykorzystanie wszystkich materiałów" Zarówno reżyserka, jak i obecni twórcy bardzo podkreślali wkład pracy nieobecnych na konferencji kolegów, a zwłaszcza tych, o których się zazwyczaj nie wspomina - czyli wózkarzy, elektryków, kierowców. "_ Nasza praca to praca zespołowa. Czasem dobre ujęcie zależy po prostu od pana wózkarza. Chciałbym mu teraz serdecznie podziękować_" - dodał Andrzej Seweryn.
Film został potraktowany bardzo życzliwie i kto wie, może zostanie równie serdecznie potraktowany przez gdyńskie jury? O tym dowiemy się 24 września....(ał)