Przerobiony Michael Caine
Michael Caine nie ma nic przeciwko przeróbkom swoich filmów, ale nie zamierza w nich grać.
08.02.2007 13:07
Michael Caine jest aktorem, który ma wyjątkowe szczęście do przeróbek. Wśród filmów, które doczekały się przeróbek są m.in. "Get Carter" czy "Włoska robota". W kolejce czekają "Alfie", "Gambit" i "Detektyw". - Nowa wersja zawsze ma szansę być lepsza - mówi Michael Caine. - Poza tym sam zagrałem w przeróbkach. "Spokojny Amerykanin" to przecież nowa wersja niezbyt zresztą udanego filmu. Zagrałem też w przeróbce komedii "Bedtime Story" z Marlonem Brando, która nosiła tytuł "Dirty Rotten Scoundrels". Trudno więc żebym miał pretensje, że ktoś robi dokładnie to samo co ja.
Aktor przyznał, że jego spore zainteresowanie wzbudza przeróbka "Alfiego", w której mają zagrać Jude Law, Susan Sarandon i Marisa Tomei. Oryginalny "Alfie" to opowieść o pewnym przystojnym mężczyźnie, który nie ma żadnych problemów ze zdobywaniem kobiet. Ma natomiast spore problemy z uczuciowym zaangażowaniem. Na swoim koncie ma związki z mężatkami, rozwiedzionymi i pannami. Gdy jednak decyduje się ustatkować okazuje się, że nie jest już tak atrakcyjny. - Historia zapewne będzie interesująca bo scenariusz pisze autorka "Murphy Brown" - mówi Michael Caine. - Bohater będzie "męską szowinistyczną świnią" ale z początku XXI wieku a nie lat 60. Susan Sarandon w roli Vivien Merchant czyni ten projekt jeszcze ciekawszym. Słyszałem, nawiasem mówiąc, że producenci chcą zmienić tytuł filmu. Wtedy naprawdę już niewiele będzie on miał wspólnego z oryginałem.
Aktor zapowiedział jednocześnie, że nie zamierza więcej grać epizodycznych ról w przeróbkach swoich filmów. - Zagrałem w "Get Carter" i to wystarczy - mówi Caine. - Gdybym przyjmował tego typu propozycje nie zajmował bym się niczym innym bo wygląda na to, że przyszła moda na to żeby przerobić wszystkie moje filmy.