To nie film, to wyczyn
Kiedy w 1993 roku film „Przypadek Pekosińskiego” wszedł na ekrany kin, oczy widzów zwróciły się ku Zamościowi i nieporadnemu staruszkowi, który kuśtykając z laseczką po tamtejszym rynku dawno wtopił się w krajobraz miasta.
Film zdobył Złote Lwy, co jak podkreśla Krzysztof Świrek, „pokazuje, jak odważne werdykty zdarzały się w przeszłości tego festiwalu.” Uwagę zwracano szczególnie na samego Pekosińskiego, który wcielił się w samego siebie.
Zdaniem Łukasza Maciejewskiego obraz Królikiewicza to „najważniejszy polski film ostatniej dekady XX wieku”, z kolei Tadeusz Sobolewski w swojej recenzji stwierdził, że „Przypadek Pekosińskiego” „to więcej niż film, to wyczyn”.