Wyśmiany Costner
Film Brooksa pełen jest nierzadko bardzo złośliwych przytyków wymierzonych w o dwa lata wcześniejszego "Robina Hooda: Księcia złodziei" w reżyserii Kevina Reynoldsa, z Kevinem Costnerem w roli głównej. Już sam tytuł ma zresztą przypominać o aferze, jaką na planie rozkręcił aktor, gdy dowiedział się, że jego postać miałaby nosić rajtuzy.
Costnerowi - i wielu jego poprzednikom wcielającym się w Hooda - oberwało się też za amerykański akcent, z czego na ekranie głośno kpi Cary Elwes, rodowity Brytyjczyk. W wielu krajach ta słynna kwestia brzmi jednak, w zależności od tłumaczenia, zupełnie inaczej - chociaż każda godzi w biednego Kevina. W Niemczech słyszmy: "ponieważ, w przeciwieństwie do innych Robin Hoodów, nie kosztowałem producentów 5 milionów dolców" (tyle wynosiła gaża Costnera); we Francji i Włoszech: "ponieważ, w przeciwieństwie do innych Robin Hoodów, nie tańczę z wilkami" (wiadomo), na Węgrzech: "ponieważ, w przeciwieństwie do Kevina Costnera, mam kształtny tyłek" (Costner zażądał bowiem dublera w scenie, w której miał pokazać się nago).