Rollercoaster emocji i poziom akcji jak w kinie sensacyjnym. Takiego serialu jeszcze nie było [RECENZJA]
Co może zaskoczyć w kolejnym serialu medycznym, pokazującym pracę lekarzy w USA? Okazuje się, że wiele! Nowość od Maxa, "The Pitt", w niczym nie przypomina poprzednich tego typu produkcji. Wszystko przez jeden, wydawałoby się prosty, patent.
Był "Ostry dyżur", potem "Dr House", "Szpital New Amsterdam" czy "Chirurdzy". Nie wspominając już o polskich produkcjach, z "Na dobre i na złe" czy "Sortownią" na czele. Seriali o szpitalach nie brakuje, a był czas, gdy wydawało się, że to główna oś zainteresowań twórców. Wśród nich były oczywiście te lepsze i te gorsze produkcje, ale żadna nie pokazywała tak dosadnie życia lekarzy ze wszystkimi bolączkami, brudami i systemowymi ograniczeniami jak nowy serial "The Pitt".
Zapytacie, czym "The Pitt" różni się od wszystkich wymienionych wcześniej tytułów. Kluczem do sukcesu wydają się tu dwie rzeczy: jeden odcinek "The Pitt" to jedna godzina dyżuru oddziału ratunkowego w szpitalu. Produkcja pokaże 15 godzin pracy szefa SOR i jego ekipy. Druga, to sposób, w jaki prowadzona jest narracja. Nie ma tu pięknych sal, zdrowego jedzenia i uśmiechniętych medyków wyjętych z żurnala. Jest za to walka z czasem, krew, śmierć, pot, łzy i brud. Ciężko się na to patrzy, ale jeszcze trudniej się od tego oderwać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na te filmy czekamy. Szykują się prawdziwe hity
Emocje rosną z minuty na minutę
Zaczyna się niewinnie. Główny bohater, szef oddziału SOR w szpitalu, Dr Robby przychodzi na dyżur do pracy. Jest 7 rano, a szpitalna poczekalnia już pęka w szwach. Zapowiada się kolejny dzień bez chwili wytchnienia. I właśnie to pokazuje "The Pitt". W pierwszym odcinku serialu, czyli w zaledwie w pierwszej godzinie dyżuru, Robby i jego zespół mają kilkunastu pacjentów - niektórych wystarczy opatrzeć, przeprowadzić z nimi wywiad lekarski i podać leki, ale są tacy, którzy wymagają operacji, pogłębionej diagnostyki, a w tym czasie ratownicy wwożą ofiary wypadku, którym zwyczajnie trzeba ratować życie tu i teraz.
Szef oddziału musi być wszędzie. Dosłownie. Na obchodzie, na sali operacyjnej, by ratować życie, w gabinecie, by skonsultować, czy jego podopieczni postawili prawidłową diagnozę, przy recepcji, by podpisać dokumenty i wprowadzić w szpitalny rytm grupę stażystów. Robby nie ma czasu zjeść, napić się, nie mówiąc już o podstawowej potrzebie pójścia do łazienki. Ktoś ciągle potrzebuje jego pomocy, coś ciągle się dzieje. Nie ma mowy o chwili oddechu. Jak długo można wytrzymać w ciągłym napięciu, stresie i na najwyższych obrotach? Widz jest wyczerpany po zaledwie kilku intensywnych scenach, a co z lekarzem?
Napięcie rośnie z minuty na minutę, zaczyna się rollercoaster emocji, akcja nie zwalnia nawet na chwilę. "The Pitt" mogłoby śmiało stawać w szranki z kinem sensacyjnym. Szczególnie że jest niemal pewne, że w którymś momencie musi nastąpić punkt kulminacyjny i tzw. wybuch.
Jeden odcinek - jedna godzina
Jeden odcinek to jedna godzina z długiego i intensywnego dnia pracy lekarza. Noah Wyle, który wciela się w głównego bohatera, w wywiadzie dla WP opowiedział, jak kręcono ten wymagający projekt. - Kręcimy wszystko w kolejności wydarzeń, zachowując idealną ciągłość. Dzień pierwszy na planie to dzień pierwszego odcinka pilotażowego. Kręcimy osiem lub dziewięć stron scenariusza dziennie, a potem nic już nie zmieniamy. Jeśli odłożę filiżankę kawy, zostaje na swoim miejscu, dopóki ktoś nie zabierze jej przed kamerą - zdradził.
"The Pitt" jako pierwszy serial o tematyce medycznej daje odczuć, jak trudna i wymagająca jest praca lekarza. To nie są już głównie problemy prywatne, które omawia się przy kawie w pokoju lekarskim, jak pokazywały poprzednie tego typu produkcje. Tu nie ma czasu na myślenie o niczym innym niż praca. Każdy kolejny pacjent to kolejne wyzwanie. Jest tylko tu i teraz.
Pacjenci czekający minimum 8 godzin na przyjęcie, zmęczeni lekarze, którzy nie są w stanie poświęcić tyle czasu, ile potrzeba każdej osobie i stojącej za nią tragedii. Brzmi znajomo i realistycznie? Taki obraz służby zdrowia pokazuje "The Pitt". I choć znamy to aż za dobrze z rzeczywistości, to należy docenić, że ktoś zechciał to w końcu pokazać. I zapewniam, że jak już zaczniecie oglądanie, to nie będziecie się mogli oderwać od tej narracji.
"The Pitt" można oglądać na platformie Max. Aktualnie jest dostępne 5 pierwszych odcinków. Premiery kolejnych co piątek.
"Lady love" sexy czy nie? Rozmawiamy o najodważniejszym polskim serialu. Mówimy także o zmianach w drugim sezonie "Squid Game". Jednak żyjemy już nowościami z roku 2025 i wymieniamy najbardziej ekscytujące tytuły nadchodzących 12 miesięcy. Sprawdźcie, czy już o nich słyszeliście. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: