Trwa ładowanie...
d1qufoe
04-12-2006 18:08

Romans z pogrzebem w tle

d1qufoe
d1qufoe

Czy można nakręcić komedię o życiowej klęsce i pogrzebie? Okazuje się, że tak. Szczególnie jeśli do tych wątków doda się jeszcze romantyczną historię miłosną. Z takich, zdawałoby się niepasujących do siebie, składników przyrządzony został film „Elizabethtown”. Co ciekawsze amerykański, a znana jest powszechnie awersja Hollywood do tematów przykrych i nietypowych. Głównym bohaterem filmu jest Drew Baylor (jak zwykle sympatyczny Orlando Bloom), który właśnie stracił pracę, będącą dla niego wszystkim.

Z powodu ofiarnego zaangażowania w tę pracę, stopniowo stracił kontakt z rodziną i, poniekąd, z rzeczywistością. Jednak zaprojektowany przez niego model sportowych butów poniósł klęskę na rynku, narażając firmę, w której pracował na straty rzędu miliarda dolarów. Nic więc dziwnego, że szef go wyrzucił, odwracają się od niego nieszczerzy koledzy z pracy i dziewczyna, dla której istotniejsze były wcześniejsze sukcesy Drew niż on sam.

Wprowadzenie w życie (to ciekawe określenie w tym kontekście) dobrze sprecyzowanych planów samobójczych chłopaka przerywa telefon od siostry, informujący go o... śmierci ojca. Drew musi pojechać do tytułowej mieściny, aby zadbać o sprawy pogrzebu. Zaprawdę ciekawy punkt wyjścia, jak na komedię.

Na szczęście podczas podróży samolotem Drew spotyka uroczą stewardesę Claire Colburn (Kirsten Dunst)
, która próbuje zwrócić na siebie jego uwagę. A czyni to na wszelkie sposoby, ostatecznie wciskając niewzruszonemu jej zalotami młodzieńcowi... kilka świstków papieru, na których zapisała swój numer telefonu. Późniejsza całonocna rozmowa telefoniczna odmienia życie ich obojga. Mają bowiem sobie tyle do powiedzenia, że nie mogą przestać rozmawiać. Ich nieco dziwny romans rozwija się, a równolegle trwają przygotowania do pogrzebu, co do którego – jak się okazuje – różne osoby z rodziny zmarłego mają zupełnie odmienne plany.

d1qufoe

Pod koniec filmu narracja nieco rwie się i gubi wcześniejszą dynamikę. Być może dlatego, że – jak to często bywa w Hollywood – zaingerowali producenci, którzy dążyli do happy endu za wszelką cenę. Niezależnie od tego oglądamy ciekawą historię dojrzewania bohatera i uświadamiania sobie przez niego, co w życiu jest naprawdę ważne. I historię miłości, która musi pokonać liczne przeszkody. W szukaniu przez bohatera własnego miejsca w życiu, niewątpliwie pomaga mu kontakt z liczną, żywiołową i pełną życia, rodziną ojca.

Najmocniejszą stroną filmu pozostaje aktorstwo, szczególnie brawurowej w swojej roli Kirsten Dunst. Dobrze wypadają także weterani amerykańskiego kina: Alec Baldwin jako demoniczny szef firmy, w której pracował Drew, i Susan Sarandon jako jego znerwicowana matka.

d1qufoe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1qufoe