Z górnej półki
...co prawda głównie w epizodach lub w roli statysty, ale jednak. Jego twarz możecie wyłowić z tłumu na przykład w „Pogromcach duchów” (1984). Doświadczenie i szacunek, jakim się cieszył sprawiły, że zatrudniono go jako „specjalnego konsultanta” przy produkcji klasyka kina erotycznego, „9 i pół tygodnia” (1986). Podobną rolę pełnił na planie „Boogie Nights” (1997), filmu luźno opartym na życiorysie wspomnianego Johna Holmesa, a opowiadającego o złotej erze kina porno.
Jeremy nie gardzi też niszowymi produkcjami – można go zobaczyć w epizodycznych rolach np. w „Toksycznym mścicielu IV” (2000) i „Terror Firmer” (1999) ze stajni Tromy. Był także jednym z ulubionych aktorów zmarłego przed laty reżysera Johna Frankenheimera – mignął między innymi w „Kuli w łeb” (1989) i miał pojawić się nawet w słynnym „Roninie” (1998). Niestety w tym ostatnim sceny z jego udziałem zostały wycięte na stole montażowym.
Aktor jest też gwiazdą krótkometrażowej parodii „Być jak Ron Jeremy” (2003). Tytuł nawiązuje oczywiście do znanego filmu Spike’a Jonze’a, „Być jak John Malkovich” (1999).