Ryan Phillippe prawie jak żołnierz
Ryan Phillippe twierdzi, że trening, jakiemu poddano jego oraz kolegów z planu filmu "Stop-Loss", był najbardziej wyczerpujący w historii kina.
Aktorzy występujący w wojennym dramacie zostali wysłani na obóz szkoleniowy, dzięki któremu mieli poczuć się jak najprawdziwsi żołnierze amerykańskiej armii. Phillippe zdradził, że trening okazał się w stu procentach skuteczny.
- Nigdy nie byłem na tak wyczerpującym obozie - tłumaczy gwiazdor. - Ćwiczyliśmy po 14 godzin dziennie przez sześć dni w tygodniu na pustkowiu w Teksasie. Doskwierał nam upał. Gdyby ktoś nam się przyglądał, nie wpadłby na to, że jesteśmy aktorami przygotowującymi się do ról w filmie. Ten trening był naprawdę intensywny, ale bardzo mi się podobał.
Dramat "Stop-Loss" zadebiutował w amerykańskich kinach 28 marca.