''The best foreign actor''
Dziś Ronczewski wciąż ma się świetnie – jedyne, na co narzeka, to ból pleców, które nadwyrężył w 1967 roku, podczas kręcenia „Wilczych ech”.
- Poza Krzyśkiem Fusem nie było w Polsce kaskaderów – wspominał w wywiadzie dla portalu trójmiasto.pl. **- Ponieważ bardzo dobrze jeździłem na koniu, robiłem z kolegą z planu wszystkie wywrotki. Ale w pewnym momencie tuż przed samym upadkiem koń mi bryknął i upadłem lędźwiami na kant rowu. Zabolało, ale zlekceważyłem to. Po latach okazało się, że było tam lekkie pęknięcie kręgosłupa i teraz co jakiś czas wraca.
Jako jeden z nielicznych europejskich artystów może się też pochwalić chińskim Oscarem zdobytym na festiwalu w Szanghaju za rolę w filmie „Kadysz za przyjaciela” (reż. Leo Khasin, 2012).
- Spośród 2000 filmów rodzimej kinematografii i 120 filmów z wielu państw świata właśnie moja rola przypadła widzom do gustu najbardziej. Otrzymałem Nagrodę Publiczności dla najlepszego aktora filmu niechińskiego – mówił z dumą. - Tytuł na statuetce brzmi "The best foreign actor".