Sacha Baron Cohen Boratem na okrągło
Sacha Baron Cohen na potrzeby film "Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej" musiał być fikcyjnym dziennikarzem 24 godziny na dobę.
27.04.2007 07:01
Wszystko po to, żeby jego ofiary nie domyśliły się, o co tak naprawdę chodzi kazachskiemu reporterowi.
- To było męczące - wspomina Cohen. - Musiałem być Boratem 24 godziny na dobę, bo gdyby mi coś umknęło, ktoś mógłby zacząć mnie podejrzewać. Nawet jak szedłem do łazienki, musiałem to robić jak Borat. W trakcie kręcenia filmu ani razu nie prałem mojego stroju ani nie użyłem dezodorantu. Chciałem, żeby ludzie wierzyli, że w kraju z którego przyjechałem, higiena osobista nie jest koniecznością. A zapach w tym pomaga.
Paradokumentalna komedia "Borat" okazała się wielkim sukcesem na świecie, a Sacha Baron Cohen już planuje następny film - tym razem opisujący przygody austriackiego homoseksualisty Bruna w świecie mody.