Salma Hayek wspomina współpracę z Weinsteinem. Nękał ją telefonicznie
Hayek wyznała kilka lat temu, że była jedną z ofiar Harveya Weinsteina. Teraz opisała, jak traktował ją, gdy pracowała na planie "Fridy".
Za rolę w filmie "Frida" Salma Hayek zdobyła nominację do Oscara. Teraz opowiedziała, że praca na planie była koszmarem. Producent Harvey Weinstein wydzwaniał do niej i rugał ją za to, jak prezentuje słynną malarkę. W rozmowie z "The Guardian" aktorka powiedziała, jak radziła sobie z mobbingiem z jego strony.
- Czułam się dobrze, gdy nie zastraszał. Ok, trzęsłam się potem i to mnie przygnębiało, ale w całej tej sprawie był pewien aspekt komiczny - wyznała Hayek. Gwiazda uważa, że Weinstein w ten sposób leczył swoje kompleksy.
- Kiedy dzwonił do mnie podczas zdjęć do "Fridy" i krzyczał na mnie: "Dlaczego masz monobrew i wąsy?! Nie zatrudniłem cię, byś wyglądała brzydko!", myślałam sobie: "Czy ty nigdy nie widziałeś zdjęcia Fridy Kahlo?". Gdyby mężczyzna grał Cyrano de Bergeraca, nie powiedziałby mu "Co jest z tym nosem?".
ZOBACZ TEŻ: Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
W 2017 r. Salma Hayek przyznała, że była nękana przez Harveya Weinsteina przez blisko dekadę. W felietonie dla "The New York Timesa" napisała, że przez lata mówiła "nie", gdy proponował wspólny prysznic, gdy chciał podglądać ją w trakcie kąpieli, nagabywał na seks oralny oraz namawiał na "masaż i nagość z inną kobietą".
Po niezliczonych próbach Weinstein w końcu zastosował szantaż. Powiedział Hayek, że odda rolę Fridy innej aktorce.
- Powiedział mi, że zamierza zakończyć produkcję, ponieważ nikt nie chciałby widzieć mnie w tej roli - wyznała Hayek. Wtedy też padła propozycja rozbieranej sceny, na którą aktorka się zgodziła, aby film wreszcie trafił do kin.
Choć producent bardzo się starał, aby "Frida" w ogóle nie powstała, film okazał się wielkim, również kasowym sukcesem, zdobył 6 nominacji do Oscara, w tym dla najlepszej aktorki.