Film jej przeszkodził
To wtedy postanowiła, że po maturze pójdzie do szkoły aktorskiej.
Ale jeśli sądziła, że doświadczenie zdobyte na planie filmowym pomoże jej w jakikolwiek sposób, była w błędzie.
- Kiedy zdawałam do szkoły teatralnej, Kazimierz Rudzki położył palec na ustach: "Ciii, tylko niech pani nie mówi, że pani grała w filmie"* – wspominała w „Kurierze Lubelskim”. *- To był czas, kiedy teatr to było sacrum, w dodatku okrutnie zazdrosne, więc nie wolno było aktorom teatralnym grać w filmach. Olbrychskiego wyrzucono za "Popioły", Braunek za "Polowanie na muchy", Brylską... Żadnego rozpraszania na boki.
Niedługo potem otrzymała rolę, która zapewniła jej nieśmiertelność, w kultowej trylogii Sylwestra Chęcińskiego.