"Optyczne" powiększanie Jadźki
Ilona Kuśmierska, czyli Jadźka Pawlakowa z "Samych swoich", miała niemal wszystko, co potrzebne aktorce do odniesienia sukcesu: osobowość, urodę i wielki talent.
Mało kto wie, że zanim Kuśmierska pojawiła się na planie kultowego filmu, była poszukiwana przez zrozpaczonych producentów, a następnie poddana metamorfozie, na którą nabrali się nie tylko widzowie, ale i ludzie branży.
Kuśmierska była niewysoką (158 cm), filigranową (47 kg) dziewczyną, którą trzeba było "optycznie" powiększyć.
- Alicja Wasilewska ubierała ją w przyciasne bluzki i wełniane sweterki w poprzeczne pasy, które ją poszerzały i eksponowały biust. Podwójne, fałdowane spódnice powiększały jej biodra. Specjalnie dobrane ubranie zmieniło proporcje ciała Kuśmierskiej tak, że w filmie wydaje się dużo wyższa i masywniejsza - tłumaczy Dariusz Koźlenko, autor "Sami swoi. Na planie i za kulisami komedii wszech czasów".
– Mój mąż, Ireneusz Kocyłak, tuż po ukończeniu PWST zaangażował się do teatru im. Jaracza w Olsztynie – opowiada Kuśmierska. – W 1968 r., sześć miesięcy po premierze "Samych swoich", Aleksander Sewruk, ówczesny dyrektor olsztyńskiego teatru, polecił mnie reżyser Stefanii Domańskiej do roli trzynastoletniej Myszki w sztuce "W czepku urodzona". Pani reżyser zaprotestowała: Jadźka Kargulówna to kawał baby, a ja potrzebuję malutką, drobną trzynastolatkę. Dyrektor jej odpowiedział: I taką właśnie pani proponuję.