Sean Connery nie wystąpi w kolejnej części przygód Indiany Jonesa.
W poprzednim filmie serii, "Indiana Jones i Ostatnia Krucjata" z 1989 roku, szkocki aktor zagrał ojca tytułowego bohatera. Teraz postanowił jednak być wierny decyzji o przejściu na emeryturę, którą podjął w 2005 roku. Swoją decyzję Connery uzasadnił wczoraj na stronie internetowej IndianaJones.com.
- Myślałem o tym długo i intensywnie - napisał legendarny odtwórca roli Jamesa Bonda. - I jeśli coś mogłoby wyciągnąć mnie z domu, to właśnie film o Indianie Jonesie. Uwielbiam pracę ze Stevenem Spielbergiem oraz Georgem Lucasem i chyba nie muszę tłumaczyć, że to prawdziwy honor mieć Harrisona Forda za syna. Ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że zbyt dobrze mi na emeryturze.
Pomimo rezygnacji z udziału w projekcie Connery nie omieszkał udzielić Fordowi "ojcowskiego" błogosławieństwa. - Zażądaj, żeby wszystkie robaki były cyfrowe, a urwiska niskie - doradził. - I, na Boga, miej zawsze przy sobie bicz - na wypadek, gdybyś musiał uciekać przed koordynatorem efektów specjalnych!
Tymczasem do obsady obrazu dołączył John Hurt. Nie wiadomo jeszcze, w której z ról wystąpi 67-letni aktor.
Oprócz Harrisona Forda udział w projekcie potwierdzili dotychczas Shia LaBeouf, Cate Blanchett i Ray Winstone. Zdjęcia rozpoczną się w przyszłym tygodniu w New Haven w Connecticut. Film "Indiana Jones 4" trafi na ekrany kin 22 maja 2008 roku.