Siła strachu
Ostatnio Robert De Niro upodobał sobie rolę ojców. Przerażający genetyk z thrillera "Godsend", nadopiekuńczy tato z komedii "Poznaj moich rodziców", a teraz wypalony psycholog z "Siły strachu". Spośród tych trzech produkcji, jego duet z młodziutką Dakotą Fanning najdłużej pozostanie w pamięci.
04.12.2006 18:08
Bohaterem nowego thrillera Johna Polsona jest nowojorski psycholog, który po samobójstwie żony wyprowadza się z córką na przedmieścia metropolii. Wstrząśnięta śmiercią matki dziewczynka nie może dojść do siebie. Cicha i stroniąca od towarzystwa powołuje do życia wyimaginowanego przyjaciela, Charliego. Początkowo ojciec dziewczynki bierze to za normalną reakcję obronną w okresie żałoby, jednak gdy w jego domu zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, postanawia dokładniej zbadać sprawę wyobrażonego chłopca.
Oglądając "Siłę strachu" nie można uciec od porównania z "Szóstym zmysłem", innym thrillerem, w którym dziecko dzięki wyjątkowym właściwościom stara się poradzić sobie z problemami. I tak jak to było w przypadku produkcji M. Nighta Shyamalana, o sukcesie filmu decyduje kreacja aktorska najmłodszego członka obsady. 11-letnia Fanning jako zrozpaczona, a jednocześnie demoniczna Emily jest wprost zdumiewająca. Dziewczynka, która normalnie przypomina aniołka, na potrzeby "Siły strachu" przefarbowała włosy na ciemny kolor. Jej ziemista cera, wielkie i głębokie niczym studnia oczy, a także sugestywny zmęczony wyraz twarzy wywołują współczucie, a z drugiej strony przeszywają dreszczem. Aktorka nie ma problemów z wiernym oddaniem skrajnych emocji, dzięki czemu jest wymarzoną partnerką dla takich gwiazd ekranu jak Robert De Niro.
Film Polsona wykazuje jeszcze jedno ważne podobieństwo wobec filmów Shyamalana. W obu przypadkach o atrakcyjności filmu decydują jego końcowe minuty. A na te w "Sile strachu" naprawdę warto poczekać.