"Janek wiedział, że odchodzi"
Jego prężnie rozwijającą się karierę przerwała choroba Parkinsona. Ze względu na stale pogarszający się stan zdrowia Kaczmarek, ku swojej rozpaczy, musiał zrezygnować z występowania. Ponieważ zawsze żył skromnie i nigdy nie zależało mu na pieniądzach, jego sytuacja finansowa nie była zbyt wesoła; przyjaciele zaczęli organizować zbiórki i koncerty charytatywne, by wesprzeć jego leczenie.
Ostatnie dni spędził we wrocławskim szpitalu, odwiedzany przez zaniepokojonych znajomych.
- Janek wiedział, że odchodzi. Nie robił z tego afery i do nikogo nie miał pretensji. Swoje umieranie znosił godnie. Podczas naszych ostatnich spotkań rozmawialiśmy o kabarecie. Żył nim do końca. Wiedział, że życia nie zmarnował i może odejść do nieba - mówił "Super Expressowi" Zenon Laskowik. - Bardzo cierpiał i choć Bóg wykazał miłosierdzie, to po ludzku wciąż nie wierzę, że Janka już z nami, tu na ziemi, nie ma.