Trwa ładowanie...
06-12-2002 17:44

Sławomir Idziak opowiada o kinie amerykańskim

Sławomir Idziak opowiada o kinie amerykańskim
d2k6i5j
d2k6i5j

O różnicach między kinem europejskim a amerykańskim opowiadał w środę, 4 grudnia 2002, w ramach łódzkiego festiwalu Camerimage, Sławomir Idziak (zdj. kodak.co.uk). Polski operator zdobył w tym roku nominację do Oscara za zdjęcia do filmu Helikopter w ogniu.

Zdaniem Idziaka, kino europejskie przypomina zakład rzemieślniczy, kino amerykańskie - fabrykę, "ze wszystkimi tego wadami i zaletami" - jak podkreślił operator podczas środowej konferencji prasowej.

Kino amerykańskie jest potężną, zhierarchizowaną machiną, w której każdy ma swoje wyraźnie określone miejsce. Operator zilustrował to anegdotą, w której danego zadania filmowego nie mógł wykonywać ktoś, kto nie należał do... danego związku branżowego. Prawo do wykonywania tego samego zadania miał natomiast ten, kto należał do związku - nawet, jeśli tego zadania wykonać nie potrafił.

Idziak opowiadał także o pracy nad Helikopterem w ogniu Ridley'a Scotta - filmem biorącym udział w konkursie o Złotą Żabę na Camerimage. Operator określił tę pracę jako "plan odległy od wszystkiego, co dla mnie jest kinem".

d2k6i5j

Szybko się w tym odnalazłem, choć było to dalekie od moich marzeń. Było to zarazem najtrudniejsze w moim życiu zadanie - zwłaszcza pod względem fizycznym - mówił operator.

Zaznaczył, że w filmach takich jak Helikopter w ogniu ciągle przesuwa się granica bezpieczeństwa. Wspomniał, że w poprzednim filmie, nad którym pracował, zginął człowiek - spadł w przepaść razem ze zdezelowaną ciężarówką.

Do wielu niebezpiecznych sytuacji - jak mówił - dochodzi z powodu ludzkiej bezmyślności. Dotyczy to na przykład wybuchów, które w wielu filmach są uruchamiane za pomocą fal radiowych - mogą to być m.in. fale telefonów komórkowych. Na planie jest absolutny zakaz używania telefonów komórkowych. Nie dotyczy to oczywiście gwiazd i producentów. Wiele razy widziałem, jak niegroźne - na szczęście - ładunki wybuchały w rękach pirotechników tylko dlatego, że ktoś za rogiem rozmawiał właśnie przez telefon komórkowy - mówił Idziak.

Operator podkreślił, że efekty specjalne często pojawiają się pod wpływem ciśnienia - związanego z walką o pieniądze i widza. W wyniku tego robi się rzeczy groźne. Ryzykowanie życia, zdrowia jest kompletnie nieusprawiedliwione. Niestety, jest to proceder coraz częściej uskuteczniany - ubolewał operator.

d2k6i5j

Zapytany o pracę z Ridley'em Scottem Idziak odpowiedział, że jest to reżyser, który "robi swoje własne filmy pod względem wizualnym". Ridley Scott bierze odpowiedzialność za całą stronę wizualną filmu. Wszystko musi więc być przez niego akceptowane. W każdej sprawie trzeba zasięgać rady u mistrza - zaznaczył.

Dodał, że po pracy nad Helikopterem w ogniu i nominacji za ten film do Oscara dostaje głównie propozycje robienia zdjęć do filmów akcji, za którymi nie przepada. Na razie wytrzymuję i staram się odmawiać. Zobaczymy, na ile starczy mi cierpliwości i zasobów - wspomniał.

d2k6i5j
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2k6i5j