"Kochałam za bardzo"
Sławomira Łozińska doczekała się dwóch synów z wybitnym pianistą Januszem Olejniczakiem. Mało kto wróżył dobrze temu związkowi.
- Nasi znajomi chwytali się za głowy. Na przekór całemu światu skoczyliśmy do basenu bez wody - wspominała w "Rewii".
Kiedy aktorka została mamą, wycofała się z zawodu, żeby skupić się na macierzyństwie. Potem chciała wrócic, ale po latach związku czuła się psychicznie wypalona.
- Aktorstwo wymaga grzebania w trzewiach, a ja miałam niskie poczucie własnej wartości. Każda trudniejsza rola sprawiłaby, że rozpadłabym się na kawałki - opowiadała w "Pani".
Małżeństwo z Olejniczakiem określala z perspektywy czasu jako "kilkanaście lat szarpaniny".
- Byłam tak skupiona na wyczuwaniu jego nastrojów, że nie odróżniałam dnia od nocy, lata od zimy. Kochałam za bardzo. Pragnęłam czułości, akceptacji, nie oczekiwałam niczego w zamian. Mąż kiedyś mi zarzucił, że jest między nami źle, bo nie stawiam mu żadnych granic. [...] Doskonale zdaję sobie sprawę, jak bardzo trzyma przy kimś uzależnienie od niego. Wydaje ci się, że nie możesz bez tej drugiej osoby oddychać, chociaż w głębi duszy wiesz, że wszystko co dobre dawno minęło - stwierdziła Łozińska, która ostatecznie rozstała się z mężem po 18 latach.