Stanisław czy Franciszek - oto jest pytanie!
Witold Stok, operator filmowy, kolega Latałły i jego współpracownik, opowiadając o roli przyjaciela w „Iluminacji“ mówił: „Staszek ze swoimi nieodłącznymi, zamglonymi okularami był na ekranie samym sobą, młodym człowiekiem pełnym rozterek, niepewności, chwilami zabawnym i rozbrajająco wrażliwym. Grał często własne aspiracje i bardzo prywatne wątpliwości. Dzięki jego postaci film zahaczał o nieomal dotykalną rzeczywistość i był o nas, o naszym pokoleniu, o naszych niepokojach, młodych Werterów z socrealistycznym kacem, opowiadał o pogoni za naszym miejscem na ziemi”.
W artykule na łamach Culture.pl czytamy jednak, że Agnieszka Holland przeczyła twierdzeniu jakoby Stanisław Latałło był twórcą kina moralnego niepokoju. Autorka „W ciemności“ twierdzi, że znacznie bardziej od problemów pokolenia zajmowały go indywidualne poszukiwania. Czy to jednak nie sprawia, że jest znacznie bliższy współczesnemu pokoleniu, a jego wątpliwości i poszukiwania nie straciły na aktualności?