Posiwiał w jednej sekundzie
Szczęk przesuwanego zamka. Do dwuosobowej celi w warszawskim więzieniu przy ul. Rakowieckiej wpada nieco marcowego słońca. Te promienie jednak nie niosą żadnej nadziei.
- Wawrzecki, zabieraj rzeczy! - krzyczą strażnicy do osadzonego. Dociera do niego, że nadszedł czas egzekucji. W oczach ma panikę. Był przekonany, że zostanie ułaskawiony. Według relacji współwięźnia z celi - Wawrzecki* w jednej sekundzie siwieje*. Prosi jeszcze o papierosa - mimo tego, że nigdy nie palił. Gdy wyciąga po niego dłoń - stres powoduje paraliż ręki. Kilkadziesiąt minut później jego ciało zastyga w bezruchu.
Stanisław Wawrzecki został powieszony. Był 19 marca 1965 roku. Dopiero w 2004 roku Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok stwierdzając jednocześnie, że proces ojca znanego serialowego aktora prowadzono z naruszeniem prawa.
Jak do tego doszło?
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )