Stelmaszyk otwarcie o intymności. "Nie mówiło się o seksie. To były kwestie bardzo wstydliwe"

Bez tabu o seksie, namiętności i intymności dojrzałych par. Między innymi o tym opowiada nowy film Katarzyny Rosłaniec, "Jezioro Słone". Krzysztof Stelmaszyk, który gra tam jedną z głównych ról, opowiedział o kręceniu scen seksu.

Krzysztof Stelmaszyk o intymności i kręceniu nowego filmu
Krzysztof Stelmaszyk o intymności i kręceniu nowego filmu
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

"Namiętność nie ma wieku" to hasło przewodnie filmu Rosłaniec. Główna bohaterka Helena (w tej roli Katarzyna Butowtt) to 64-latka, która miała w życiu tylko jednego kochanka, swojego męża. Paweł (Krzysztof Stelmaszyk) zapewnił jej erotyczne spełnienie, finansowe bezpieczeństwo, mają troje dorosłych dzieci. Kiedy okazuje się, że mąż ją oszukuje, a na horyzoncie pojawia się kariera w modelingu, Helena po raz pierwszy w życiu przejmuje kontrolę nad swoim życiem. Więcej o filmie i obsadzie możecie przeczytać w naszym poprzednim tekście.

"Jezioro Słone" w wyjątkowy sposób podejmuje temat intymności dojrzałego małżeństwa. Krzysztof Stelmaszyk w nowym wywiadzie opowiedział o kręceniu scen seksu, ale też o tym, jak namiętność przez lata była dla nas tematem tabu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Stelmaszyk w rozmowie z "Plejadą" przyznał, że przez to, że seks był przez lata uważany za temat tabu, "narobiło to wiele szkód w relacjach i życiorysach". - Czas najwyższy, by seks przestał być tematem tabu. Przecież on jest ważną częścią relacji międzyludzkich. Powinniśmy o nim rozmawiać, a nie wstydzić się tego. Tylko w ten sposób możemy zrozumieć pewne sprawy, pomóc sobie lub innym, coś uzdrowić - powiedział aktor.

Jak zaznaczył, bohaterowie "Jeziora Słonego" to ludzie po 60-tce, którzy wychowali się w czasach, gdy nie mówiło się ani o seksie, ani o swoich potrzebach. - To były kwestie bardzo wstydliwe. Później z takim chorym bagażem weszli w dorosłość. Mimo że są małżeństwem od wielu lat i nie mieli poza sobą innych partnerów, na pewne tematy nigdy nie rozmawiali. Żyli w określonych ramach, poza które nie wychodzili. Tak było im lepiej, bezpieczniej - przyznał.

Stelmaszyk otwarcie wypunktował, że namiętność potrzebna jest każdemu bez względu na wiek, każdy ma do niej prawo.

A jak wyglądało kręcenie intymnych scen do nowego filmu?

- Takie sceny zawsze są trudne i krępujące. W przypadku tego filmu dużym ułatwieniem było to, że już wcześniej znałem się z Kasią Butowtt, która grała moją żonę. Mieliśmy do siebie zaufanie. Wszystko dokładnie omówiliśmy, wyznaczyliśmy sobie granice, byliśmy na siebie czuli i dzięki temu czuliśmy się na planie bezpiecznie - powiedział.

Wspomniał też, że 20 czy 30 lat temu praca przy takich scenach wyglądała zupełnie inaczej. Aktorzy nie dostawali żadnego wsparcia i często kończyło się na tym, że reżyser rzucał "róbcie!" i aktorzy mieli działać po swojemu.

- Dzisiaj jest to nie do pomyślenia. Co to znaczy "róbcie"?! Seks uprawiać można ze swoją partnerką, a przed graniem takich scen trzeba szczegółowo wszystko ustalić – jakie zadanie mamy wykonać, co będzie widoczne, w jakich kadrach itd. Na szczęście obecnie na planie jest specjalna osoba, która się tym zajmuje i rozmawia z aktorami, dbając o nasze poczucie bezpieczeństwa. Dzięki temu mamy szansę czuć się bardziej komfortowo, być bardziej twórczy i nie przechodzić później przez żadne traumy - mówi Stelmaszyk.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" omawiamy 95. galę wręczenia Oscarów. Czy werdykt jest słuszny? Kto był największym przegranym? Jakie kreacje gwiazd nas zachwyciły? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)