''Zawód ojca sprowadził na nas to całe nieszczęście''
- Wrócił do zawodu w bardzo ograniczonej formie, grał do końca życia w swoim macierzystym Teatrze Polskim, zrobił kilka filmów, chodził do SPATiF-u, pijał wódkę- wspominał pan Marek, 10 lat po śmierci ojca.
Matka aktora odchodziła od zmysłów, kiedy wybierał się na wieczorne eskapady. Zawsze bała się, w jaki sposób wróci do domu. Ten niepokój oczywiście udzielał się jej dziecku. Oboje często nie spali przez całą noc, nasłuchując jego kroków.
- Uważałem, że to zawód ojca sprowadził na nas to całe nieszczęście - podsumował swoje dzieciństwo syn Tadeusza Kondrata.
Tęsknota za zwykłym domem, bez posiadówek i przewijających się nieustannie licznych znajomych ojca, doskwierała mu przez cały okres dorastania.
- To nie jest mój żywioł. Ożeniłem się z osobą, z którą założyłem normalną, mieszczańską rodzinę - zwierzał się aktor.