1z10
Tadeusz Łomnicki: Genialny potwór. Zmarł na oczach kolegów i przyjaciół
Niektórzy marzą o takiej śmierci
Tadeusz Łomnicki – jeden z najsłynniejszych i najbardziej cenionych aktorów powojennego pokolenia – umarł w sposób, o jakim marzy niejeden artysta. 22 lutego 1992 roku Łomnicki zmarł na scenie podczas próby spektaklu. Gdyby żył, 18 lipca skończyłby 87 lat.
"Tadeusz grał jedną ze swoich najważniejszych scen w tym przedstawieniu: rozmowę obłąkanego Leara z oślepionym Gloucesterem. Pod koniec tej sceny Lear ucieka swoim prześladowcom. Tadeusz wybiegł za kulisy, i jak potem się okazało, usiadł w fotelu, który był przygotowany do następnej sceny z jego udziałem. Tam, czekał na swoje wejście nieżyjący już aktor Marek Obertyn i to on zobaczył, jak nagle Tadeusz spada z krzesła i opada na podłogę. Ja i kilku współpracowników, którzy oglądali próbę z widowni, usłyszeliśmy dziwny odgłos i krzyk, prawdopodobnie Marka. Pobiegliśmy za kulisy i zobaczyliśmy leżącego Tadeusza" – wspomina Eugeniusz Korin.
Tadeusz Łomnicki – jeden z najsłynniejszych i najbardziej cenionych aktorów powojennego pokolenia – umarł w sposób, o jakim marzy niejeden artysta. 22 lutego 1992 roku Łomnicki zmarł na scenie podczas próby spektaklu. Gdyby żył, 18 lipca skończyłby 87 lat.
Odszedł ze słowami króla Leara na ustach: "Więc jakieś życie świta przede mną! Dalej! Łapmy je, pędźmy za nim! Biegiem, biegiem!".