"Nie ma mowy, żebyś zagrał Predatora, jesteś za miły" - powiedziała Brianowi A. Princowi koleżanka z planu. Jednak reżyser w roli okrutnego i szkaradnego łowcy obsadził tego przystojnego i sympatycznego człowieka. Jak dotąd była to największa filmowa rola w karierze mężczyzny, który wcześniej studiował... sztukę.