To on kryje się pod maską Predatora. Miał cechę, którą zakasował rywali
"Nie ma mowy, żebyś zagrał Predatora, jesteś za miły" - powiedziała Brianowi A. Princowi koleżanka z planu. Jednak reżyser w roli okrutnego i szkaradnego łowcy obsadził tego przystojnego i sympatycznego człowieka. Jak dotąd była to największa filmowa rola w karierze mężczyzny, który wcześniej studiował... sztukę.
Wcielająca się w Casey Bracket Oliwia Mun powiedziała Brianowi: "Nie ma mowy, żebyś zagrał Predatora, jesteś za miły". Jednak właśnie ten sympatyczny i przystojny mężczyzna otrzymał rolę przerażającego łowcy z kosmosu. Co zadecydowało o powodzeniu jego castingu?
Brian A. Prince otrzymał rolę tytułowego obcego w filmie "Predator" z 2018 roku miedzy innymi dlatego, że jest ponadprzeciętnie wysoki. Imponujący wzrost Briana A. Princa już czynił go dobrym kandydatem do wcielenia się w postać ogromnego łowcy (mający naturalnie 205 cm wzrostu mężczyzna, w filmowym kostiumie osiągał imponujące 213 centymetrów). Jednak to niejedyny powód.
Zobacz: Zagraniczne gwiazdy się zaszczepiły. Nie miały wątpliwości
Prince studiował sztukę w Atlancie (ponoć większość czasu spędzał na rysowaniu komiksów), kiedy zdecydował się przesłać film koordynatorowi kaskaderów w "Predatorze". Zanim się zorientował, był w samolocie lecącym do Los Angeles.
O przyznaniu mu roli Predatora zadecydowały jego umiejętności sportowe. Brian A. Prince jest ekspertem w parkour. Nim wcielił się w tytułową postać w filmie Shane’a Blacka, wykonywał kaskaderskie numery w serialu "Żywe trupy". Nie można tego jednak nazwać oszałamiającą karierą. Był oszołomiony, gdy otrzymał tytułową rolę: "Co? W zeszłym roku pracowałem z minimalną pensją, a teraz jestem tutaj!" - wspominał swoje myśli.
Podczas castingu w Hollywood Prince zaprezentował po prostu to, co wychodziło mu najlepiej: "Wmieszałem trochę myśliwskich i pierwotnych elementów z wieloma moimi ruchami parkour... Myślę, że Shane'owi się to spodobało, bo następnego dnia powiedzieli mi, że dostałem rolę".