Wyjazd na Pyrkon traktuję już jako rodzinną tradycję. Od czterech lat pakuję do samochodu żonę i dziecko z przekonaniem, że na festiwalu każdy znajdzie coś dla siebie. Jeżeli ktoś nigdy nie był na Pyrkonie, obawiając się bandy ekscentrycznych miłośników niszowych rozrywek, powinien czym prędzej zrewidować swój pogląd.