Tajemnica Galindeza
"Tajemnica Galindeza" to thriller polityczny w europejskim stylu. Brak tu efektownych zwrotów akcji typowych dla Hollywood - chociaż jedną z głównych ról odtwarza popularny amerykański aktor Harvey Keitel.
Film opowiada o śledztwie prowadzonym przez amerykańską studentkę Muriel Colbert, która chce napisać pracę o tajemniczym zaginięciu Jesusa de Galindeza - baskijskiego działacza narodowowyzwoleńczego. 12 marca 1956 roku został on porwany ze swojego mieszkania w Nowym Jorku. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. W trakcie dochodzenia okazuje się, że komuś bardzo zależy na tym, aby prawda nigdy nie wyszła na jaw.
Siłą "Tajemnicy Galindeza" jest to, że reżyser nie proponuje widzowi gotowego rozwiązania tytułowej zagadki, wręcz przeciwnie – z każdą minutą tropy się mnożą, a akcja się zagęszcza. Okazuje się, że historia zapomnianego działacza wywołuje lawinę zdarzeń, której nic nie może powstrzymać. Nikt nie jest tutaj bez winy, a kolejni świadkowie biorą udział w grze, która ma zniechęcić dziewczynę do dalszych poszukiwań. Czy w takiej sytuacji prawda może wyjść na jaw? Jednak reżyser posuwa się jeszcze dalej i zadaje inne pytanie: Ile tak naprawdę warta jest prawda? Czasem bowiem może się ona okazać mniej efektowna od naszych oczekiwań, a trzeba za nią zapłacić własnym życiem.
W tym filmie próżno szukać odpowiedzi na tak postawione pytanie. Reżyser nie wyjaśnia również do końca, dlaczego Jesus de Galindez musiał zginąć. Jego śmierć jest dla widza tak samo zagadkowa, jak na początku opowieści. A jednak słowa prawda i wolność nabierają po jego obejrzeniu zupełnie nowego, głębszego znaczenia.