Trwa ładowanie...

"Tarantino. Nieprzewidywalny geniusz". Biografia artysty już po polsku

Quentin Tarantino to, bez wątpienia, geniusz i dziwak, któremu trudno się oprzeć. Tym trudniej będzie po przeczytaniu świeżo wydanej w języku polskim biografii kultowego reżysera.

Quentin Tarantino w filmie "Pulp Fiction"Quentin Tarantino w filmie "Pulp Fiction"Źródło: Materiały prasowe
d11zegx
d11zegx

Nie każdy ma iloraz inteligencji na poziomie 160. Nie każdy zmusza dziewczynę, na pierwszej randce, do obejrzenia "Rio Bravo", żeby przekonać się czy do siebie pasują. Nie każdy też zabija w swojej wyobraźni tabuny ludzi, a jednocześnie wychodzi z kina, kiedy na ekranie ktoś uśmierca insekta.

Zdaniem Christopha Waltza Tarantino "wszędzie rozsiewa miłość do filmu. Nie możesz i nie chcesz uniknąć tego zakażenia. To tak, jakbyś celowo szedł do burdelu, żeby złapać syfilis". Tarantino uwodzi i wciąga w świat swoich zmysłowych fantazji, w którym poczesne miejsce zajmuje podofilia, czyli fetysz stóp. Nikt tak efektownie nie świntuszył na ten temat i nie obnażył, tak oryginalnie, tylu znanych aktorek.

"Pewnego razu... w Hollywood". Zwiastun z polskimi napisami

Jednak główną pretensją wobec Tarantino jest, oczywiście, epatowanie przez niego przemocą. Ale czy krytycy nie nazbyt wątpią w inteligencję widzów? Samuel L. Jackson tak wspominał jedną z projekcji "Pulp Fiction": "Leci scena w aucie. Travolta wymachuje spluwą i strzela znienacka w twarz kolesiowi na tylnym siedzeniu. Ludzie w ryk, ale po chwili śmiech staje się coraz bardziej nerwowy i gaśnie w refleksji 'Jezu, z czego ja mam bekę? Przecież facetowi odstrzelili właśnie łeb!'. I zaczynają rozumieć, że to jest groteska i czemuś to służy, chociażby pokazaniu banalności zła".

d11zegx

Wisienką na torcie, jeśli chodzi o obrazoburstwo Tarantino jest upodobanie do słowa na "N". Palmę pierwszeństwa w tym niszczeniu politycznej poprawności dzierży, absolutnie, "Django".

Ci, którzy poznali Quentina Tarantino przyznają, że nosi w sobie Piotrusia Pana, który czasami podpowiada mu różne głupie rzeczy. Jak wtedy, gdy pewnego dnia na planie "Kill Bill", niesiony dziecięcym entuzjazmem, zrezygnował z kaskaderów. Namówił Umę Thurman, żeby sama usiadła za kierownicą i poprowadziła auto wąską, leśną ścieżką. Aktorka straciła panowanie i uderzyła w drzewo. Skończyło się urazami szyi, kolan i długotrwałą rehabilitacją. Tarantino pokajał się publicznie. Ale jego największym wyrzutem sumienia pozostaje do dziś bierność wobec ekscesów Harvey'a Weinsteina.

Tarantino jest geniuszem, ale potrafi być też oportunistą i bufonem, przekonanym o swojej boskości. Ten pęknięty wizerunek bohatera jest zasadniczą wartością książki Toma Shona "Tarantino. Nieprzewidywalny geniusz". Nawet, jeśli to hołd, to na pewno nie hagiografia.

"Tarantino. Nieprzewidywalny geniusz" ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d11zegx
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d11zegx