''Zarobimy miliony!''
Film od samego początku wzbudzał kontrowersje. Krytyka nazywała go „beznadziejnym kiczem”, a określenie „zwyrodniały” było najdelikatniejszym epitetem pojawiającym się w recenzjach prasowych.
Roger Ebert zwracał uwagę na zadziwiająco wysoki poziom warsztatowy, sugerując jednocześnie, że „Teksańska..." jest filmem, który spokojnie można sobie odpuścić.
Po przeczytaniu jednej z takich miażdżących opinii aktor Gunnar Hansen miał powiedzieć – „Zarobimy miliony!”. Jego słowa okazały się prorocze.