To nie podeszły wiek zmienił twarz Kim Novak. Uzależniła się od skalpela
13.02.2018 | aktual.: 13.02.2018 14:03
Była największa rywalką Marilyn Monroe, walczącą o tytuł najseksowniejszej blondynki Hollywood. Muzą największych reżyserów i twarzą wytwórni Columbia Pictures. Przez lata uchodziła za najbardziej zmysłową gwiazdę w fabryce snów i ideał piękności. Niestety, w pewnym momencie uznała, że powinna poprawić swoją urodę w gabinecie chirurga plastycznego, co doprowadziło do nieodwracalnych skutków.
Legendarna gwiazda skończyła w lutym 85 lat. I choć już ponad dwie dekady temu przeszła na aktorską emeryturę, wciąż chętnie pokazuje się publicznie, zaszczycając swoją obecnością rozmaite uroczystości.
Niestety, fani Novak, widząc swoją dawną idolkę, mogą przeżyć szok. Jasnowłosa piękność nie wygląda już tak atrakcyjnie jak jeszcze kilka lat temu, i nie chodzi tu wcale o zmiany, jakie wywołał czas. Co tak naprawdę stało się z twarzą Kim Novak?
"Dziewczyna z polskim nazwiskiem"
Urodziła się w Chicago jako Marilyn Pauline Novak. Jej rodzice, Joseph i Blanche, mieli czeskie korzenie, a aktorka nie kryła, że jest dumna ze swojego pochodzenia. Nawet później, gdy walczyła o swój pierwszy kontrakt, nie chciała przybrać aktorskiego pseudonimu.
Szef wytwórni usilnie nalegał, by w napisach końcowych pojawiała się jako "Kit Marlowe", tłumacząc, że nikt nie będzie chciał oglądać "dziewczyny z polskim nazwiskiem".
- Jestem Czeszką – miała mu odpowiedzieć hardo Novak. - Ale nie ma znaczenia, czy polskie, czy czeskie, bo to moje nazwisko. Dopiero po czasie zgodziła się na pewien kompromis, występując wprawdzie jako Novak, ale przyjmując imię "Kim".
Modelka w college'u
O wielkiej sławie Novak marzyła od dawna. Już w college'u zaczęła pracować jako modelka, objeżdżając Stany Zjednoczone i szukając szczęścia.
Los szybko się do niej uśmiechnął. Podczas jednego z pokazów została dostrzeżona przez reżysera Lloyda Bacona, który zaoferował jej, wprawdzie niewielką, rólkę we "Francuskiej linii". Ale tam z kolei wypatrzył ją jeden z łowców talentów i zaproponował 21-letniej dziewczynie podpisanie kontraktu ze studiem Columbia Pictures.
Od tego momentu jej kariera ruszyła z kopyta. Novak zaraz potem wystąpiła w "Fałszywym kroku", który uważa się za jej debiut, a 4 lata później otrzymała rolę w głośnym filmie "Zawrót głowy".
Stworzona dla Hitchcocka
Główną rolę w "Zawrocie głowy" miała otrzymać Vera Miles, ale aktorka zaszła w ciążę i wycofała się z projektu. Alfred Hitchcock zgodził się zastąpić ją Kim Novak, nie wymagając nawet zdjęć próbnych.
Novak nie tylko była zachwycona scenariuszem (twierdziła, że bardzo identyfikuje się z główną bohaterką), ale uznała, że angaż w filmie Hitchcocka to odpowiedni moment, by umocnić swoją pozycję i zażądać znacznie większego wynagrodzenia.
"Zawrót głowy" do dziś uchodzi za jeden z najlepszych filmów w jej karierze, choć aktorka po latach podchodzi do niego dość krytycznie.
- Wszyscy pamiętają mnie właśnie z niego, a ja nie zagrałam tam zbyt dobrze – mówiła skromnie.
"Nigdy nie mówię nigdy"
Na srebrnym ekranie po raz ostatni pojawiła się w 1991 r., w filmie "Wychodząc z mroku". Media donosiły o jej zaciętych kłótniach z reżyserem. W rezultacie większość scen z udziałem aktorki wycięto. Novak potem ogłosiła, że odchodzi na emeryturę i stanowczo odrzucała kolejne zawodowe propozycje.
W 2013 r. Novak odważyła się na wyznać publicznie, dlaczego, choć miała swoją szansę, grywała tak niewiele. Twierdziła, że nigdy nie sądziła, że ma aktorski potencjał; oznajmiła też, że od wielu lat zmaga się z chorobą dwubiegunową i często wpada w depresję.
Pytana w wywiadzie dla portalu LifeGoesStrong, czy kiedykolwiek wróci jeszcze na ekran, odpowiadała:
- Kto wie, co przyniesie przyszłość? Nigdy nie mówię nigdy.
Za dużo operacji
Novak wciąż pozostaje blisko związana z Hollywood, chętnie uczestniczy w rozmaitych galach, stara się, by widzowie o niej nie zapomnieli. Jednak kiedy 3 lata temu zjawiła się na jednej z imprez, jej metamorfoza wywołała niemałe poruszenie.
Od dawna pojawiają się głosy, że Kim Novak sukcesywnie poddaje się zabiegom upiększającym. Serwis plotkarski Radar Online poprosił o komentarz doktora Anthony’ego Youna. Opinia lekarza była bezlitosna i nie pozostawiła żadnych złudzeń.
- Twarz Kim Novak jest tak napuchnięta, że przypomina rybę nadymkę – złośliwie podsumował Youn. - Wygląda na to, że Novak przeholowała z wygładzaniem i ujędrnieniem twarzy (być może swoim własnym tłuszczem). Stąd efekt twarzy-melona – dodał chirurg.
Uzależniona od skalpela?
Amerykański ekspert zauważył, że pytanie o wygląd gwiazdy nie powinno brzmieć "Co ona ze sobą zrobiła?", lecz "Czego jeszcze sobie nie zrobiła?". Jego zdaniem Novak w ciągu ostatnich kilku lat poddała się wszelkim dostępnym zabiegom chirurgicznym twarzy.
- Jest mi bardzo trudno przypomnieć sobie teraz pacjentkę, której twarz byłaby jednocześnie naciągnięta, wygładzona i napompowana – podkreślił lekarz.
Patrząc na najnowsze fotografie Kim Novak, trudno uwierzyć, że gładka szyja należy do 85-latki. Podobnie sprawa ma się z jej nosem, policzkami i podbródkiem, nie mówiąc o zębach.
W sieci można trafić na głosy mówiące, że jeśli aktorka podda się jeszcze jakimś zabiegom, można będzie mówić o jej skrajnym uzależnieniu od skalpela. Kilka lat temu agent gwiazdy poinformował, że u jego podopiecznej zdiagnozowano raka piersi. Na szczęście nowotwór został wykryty w bardzo wczesnej fazie i aktorka szybko wróciła do zdrowia. Teraz nie walczy z rakiem, ale z upływającym czasem.