Tom Berenger: Dziś wciąż jest go dużo, ale prawie nikt go nie poznaje

Tom Berenger: Dziś wciąż jest go dużo, ale prawie nikt go nie poznaje
Źródło zdjęć: © mat. dystrybutora

- Gdybym nie został aktorem, pewnie uczyłbym historii – zwierzał się w jednym z wywiadów. Całe szczęście perspektywa kariery w Hollywood okazała się bardziej kusząca.

- Gdybym nie został aktorem, pewnie uczyłbym historii – zwierzał się w jednym z wywiadów. Całe szczęście perspektywa kariery w Hollywood okazała się bardziej kusząca.

Przez lata na ekranie zmieniał się nie do poznania; szczególnie zaś upodobał sobie bohaterów negatywnych i w takich też rolach czuł się najlepiej.

- Lubię wcielać się w niejednoznaczne postaci, ludzi, którzy nie są perfekcyjni – opowiadał. - Najchętniej gram złych gości. Są interesujący, nawet jeśli się za nimi nie przepada.


1 / 4

''Uciekałem od aktorstwa''

Obraz
© mat. dystrybutora

- Zacząłem myśleć o zostaniu aktorem, kiedy studiowałem na uniwersytecie w Missouri. Wziąłem udział w castingu do jakiegoś telewizyjnego spektaklu i reżyser, profesjonalista z Nowego Jorku, zachęcał mnie, żebym zainteresował się graniem – opowiadał Berenger o swoich pierwszych doświadczeniach zawodowych.

Jeszcze w college'u uczęszczał na zajęcia związane z filmem.

- Ale wtedy uciekałem od aktorstwa – dodawał. - Byłem przerażony myślą o całej tej branży. Zresztą wciąż jestem.

2 / 4

Kiepskie początki

Obraz
© AFP

- Na początku, kiedy dopiero zaczynałem swoją przygodę z teatrem, nie otrzymywałem żadnego wynagrodzenia. Myślałem o tym raczej jak o swoim hobby.

Jego nastawienie zmieniło się, gdy w latach 70. przeprowadził się do Nowego Jorku.

W 1975 roku zadebiutował na małym ekranie w serialu „One Life to Live”; dwa lata później wystąpił w swojej pierwszej produkcji pełnometrażowej, horrorze „Bractwo strażników ciemności”. Nie był to może najlepszy początek, ale *Berenger wierzył, że jego sytuacja wkrótce się poprawi.*

3 / 4

''Nie radziłem sobie emocjonalnie''

Obraz
© AFP

W 1979 roku przyszedł pierwszy kryzys; Berenger nie otrzymywał praktycznie żadnych propozycji.

Przez kolejne dwa lata aktor, dopiero stawiający pierwsze kroki w zawodzie, był bliski zwątpienia i zastanawiał się, czy nie wycofać się z kapryśnej branży.

- Nie radziłem sobie finansowo i emocjonalnie – opowiadał. - Czułem się pokonany, chciałem się poddać. Praktycznie przestałem chodzić na przesłuchania.

4 / 4

''Nie zależy mi na tym, by być gwiazdą''

Obraz
© mat. dystrybutora

Dziś Berenger cieszy się zasłużoną sławą. Jeszcze w tym roku pojawi się co najmniej w czterech filmach, w przyszłym zaś w dwóch kolejnych. Ale choć jest zadowolony ze swojej kariery, nie podoba mu się idąca wraz z nią popularność.

- Nie zależy mi na tym, by być gwiazdą. Nie muszę być też w czołówce, chętnie biorę role drugoplanowe – twierdził.

- Kiedy proponują mi, żeby moje zdjęcie pojawiło się na okładkach magazynów, odmawiam. Szanuję swoją prywatność, chcę móc chodzić ulicami bez ochroniarzy za plecami. (sm/mf)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (61)