W dzieciństwie marzył, że zostanie Supermanem, uratuje piękną dziewczynę i spuści łomot łobuzom na placu zabaw. Gdy dorósł, został nordyckim bogiem i to jego grupa superbohaterów musiała przywołać do porządku przy użyciu siły
W dzieciństwie marzył, że zostanie Supermanem, uratuje piękną dziewczynę i spuści łomot łobuzom na placu zabaw. Gdy dorósł, został nordyckim bogiem i to jego grupa superbohaterów musiała przywołać do porządku przy użyciu siły.
Tom Hiddleston, za sprawą roli Lokiego w serii filmów opartych na komiksach wydawnictwa Marvel, niemal z dnia na dzień z praktycznie anonimowego aktora stał się prawdziwym idolem tłumów i bożyszczem kobiet.
- Zupełnie się tego nie spodziewałem – zapewniał, zdziwiony swoją nagłą popularnością. - Sława jest naprawdę nieprzewidywalna.
''Przygotujcie się, chłopaki''
O tym, że jego życie zmieni się diametralnie, przestrzegał 33-letniego brytyjskiego aktora bardziej doświadczony Kenneth Branagh, reżyser „Thora”.
- Gram dla publiczności, to jasne. Tylko że teraz moja publiczność jest naprawdę... dość liczna – opowiadał Hiddleston.
- Kiedy kończyliśmy kręcić „Thora”, Kenneth Branagh wziął na stronę Chrisa Hemswortha i mnie, mówiąc: „Przygotujcie się, chłopaki. Już niedługo się zacznie”. Wtedy mu nie uwierzyliśmy...
Aktorstwo jako terapia
Hiddleston, urodzony 9 lutego 1981 roku, wychowywał się w jednej z londyńskich dzielnic, w dobrze usytuowanej rodzinie. Rodzice zadbali o jego edukację i posłali nastoletniego Toma do prestiżowego Eton College – w tym samym czasie oznajmili synowi, że zamierzają się rozstać.
- Chyba dlatego zainteresowałem się aktorstwem – wyznawał po latach. - Znajdowałem się daleko od domu, czułem się samotny, a moi rodzice właśnie się rozwodzili, to było naprawdę stresujące.
Kłótnia z ojcem
Jego rodzice nie byli jednak zbyt zachwyceni, widząc, jaką ścieżkę zawodowej kariery wybrał ich syn.
- Gdy mój ojciec dowiedział się, że chcę zostać aktorem, mieliśmy poważne starcie – opowiadał Hiddleston.
- Ojciec, który pochodzi ze szkockiej klasy robotniczej, pewnego dnia wziął mnie na bok i powiedział: „Wiesz, że 99 procent aktorów jest bez pracy? Masz odpowiednie wykształcenie, dlaczego więc chcesz spędzić życie, udając kogoś innego, zamiast po prostu być sobą?”.
Całe szczęście nawet te ostre słowa nie zniechęciły ambitnego chłopaka. Już w 2001 roku zadebiutował w telewizyjnym filmie „The Life and Adventures of Nicholas Nickleby”.
''Loki mnie uwolnił''
Zanim zdobył sławę jako Loki, często grywał pomniejsze role w produkcjach kostiumowych – gdyż, jak twierdzono, doskonale prezentował się w historycznych strojach. Wystąpił między innymi w „Jane Austen żałuje” i „Powrócie do Cranford”; potem również w miniserialu „The Hollow Crown”.
- Jestem bardzo dumny ze swojej pracy dla BBC – zapewniał, dodając jednak, że to dopiero rola w „Thorze” pomogła mu w rozwinięciu aktorskiego warsztatu.
- Loki mnie uwolnił, od tej pory nie oferuje mi się już jednego, mocno ograniczonego typu ról.
''Nie wyglądam tak, jak na filmie''
Granego przez siebie bohatera darzy prawdziwą sympatią, twierdząc, że to jedyny sposób, by być wiarygodnym w swojej roli.
- Uczę się współczuć bohaterom, w których się wcielam. Muszę zrobić wszystko, by zrozumieć ich punkt widzenia. Nawet jeśli jest to przestępca, antybohater, to kiedy go gram, muszę stać po jego stronie
. Fanki, które pokochały ciemnowłosego Lokiego, aktor jednak lojalnie uprzedza:
- W „Thorze” nie nosiłem peruki, zapuściłem włosy. Ale tak naprawdę mam naturalnie kręcone jasne włosy, więc w rzeczywistości nie wyglądam tak, jak na filmie.
W oczekiwaniu na komedię
- Marzy mi się zagranie w jakiejś komedii – wyznawał Hiddleston w jednym z wywiadów, ale, jeśli nie liczyć występu w „Muppetach: Poza prawem”, na spełnienie tego pragnienia będzie musiał jeszcze trochę poczekać.
Na razie przyjął rolę w zaplanowanym na 2015 rok horrorze Guillermo del Toro „Crimson Peak” i pojawi się w brytyjskim filmie science-fiction, „High Rise” w reżyserii Bena Wheatleya. Obecnie można go oglądać w „Tylko kochankowie przeżyją” Jima Jarmuscha.
(sm/mn)