Nie wstydzi się kiepskich filmów
Miał szczęście. Niecały rok po przyjeździe do Nowego Jorku Jones *pojawił się po raz pierwszy na ekranie i to w „Love Story”. *
Później nie był wybredny i występował w rozmaitych produkcjach – również serialach i filmach telewizyjnych – wciąż mając nadzieję, że krytyka wreszcie go zauważy. I faktycznie, po kilku latach wreszcie stał się aktorem rozpoznawalnym. Choć zaliczył wiele wpadek, twierdził, że nie żałuje żadnych swoich decyzji zawodowych.
*- Przez te wszystkie lata zagrałem w kilku kiepskich filmach, ale i tak świetnie się przy nich bawiłem *– mówił w „Zwierciadle”. I dodawał, że właśnie „dobra zabawa” jest tym, co sprawia, że przyjmuje dany scenariusz.
*- Nie zajmuję się niczym, co mnie nie bawi i co nie sprawia mi przyjemności *– kwitował.